Strona:PL Stanisław Witkiewicz-Na przełęczy 012.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kowie niezliczonych komisyj, podkomisyj, komitetów i „ankiet“. Cała ta „stolica bez mieszkańców“, która na tym wązkim skrawku asfaltu daje sobie rendez-vous i warczy wszystkiemi przeciwieństwami ambicyi, — cała ta stolica dyszała teraz pod okurzonemi kasztanami plantacyj, kryła się po kawiarniach, we wnętrzu tych ciemnych i ponurych domów, lub po tych „ubikacyach“, które tu w Krakowie nazywają pałacami.
Rzadcy przechodnie, byli to przejezdni kręcący się około bud wekslarskich, kupujący na wagę złota „reńskie“, lub stojący w miejscu z zadartemi głowami, przysłaniający oczy przed blaskiem słońca i zdający się liczyć kamienie i cegły w ścianach starych murów.
Światło, to życie architektury.
Poczerniała cegła, inkrustowana blokami szarego piaskowca, poobijane gzemsy, połamane dachówki, pozieleniała miedź dachów, oblizane przez wiekowe deszcze ornamenta, dziury po rusztowaniach, — cała ta malownicza łatanina ścian upstrzonych czarnemi otworami okien, białemi plamami wapna, szarzejącemi się kamieniami grobowców napół zatartych, figur poobtłukanych, maszkaronów przedrzeźniających się, — cała ta różnorodność stylów potrącających się obok siebie, pod skwarnemi promieniami słońca, żyła, drżała, mieniła się mnóstwem barw nikłych, przeciwstawnością silnych świateł i cieniów, i zdawała się chlubić zmarszczkami i rysami, w których wypisały się jej dzieje.
Wieże Maryackie, owiane opalową mgłą światła, wznosiły się lekko na tle szarego nieba, na którem migotała pozłota ich koron.
Długie, błękitnawe cienie ciągnęły się od stóp ich, ześlizgiwały się po ścianach domu „pod Murzynami“, czepiały się jego gzemsów, nakrywały dachy i ginęły w ulicy Floryańskiej.
W górze, około murów, stado kawek uganiało się za jastrzębiem. Z wrzaskiem pełnym niepokoju, wzbijały się czarną chmurką mżących się skrzydeł, wśród których jak błyskawica śmigały jasne skrzydła drapieżcy.
Wieża ta żyje. Patrzy czarnemi okienkami na stare miasto, i kiedy niekiedy dźwiękiem hejnałów mówi: „Jestem i czuwam“.


∗                              ∗

Człowiek zaprzątnięty jedną myślą, pochłonięty przez jedno uczucie, doznaje tylko ciasnych i bardzo względnych wrażeń od rzeczy i zjawisk, i nie jest w stanie nawet w przybliżeniu ocenić ich rzeczywistej wartości.