Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 226.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.



XII.

Bielecki przechylił się z łóżka, zaświecił zapałkę, popatrzył na zegarek, leżący obok na stoliku.
— Chwała Bogu, to dopiero północ — jeszcze czas...
Zapalił papierosa i wyciągnął się rozkosznie. Jeszcze parę godzin czasu.
Karska siedziała obok niego, rękami oplotła kolana, wlepiła oczy w smugę światła, która z ulicznej latarni rozciągała się na podłodze.
— Teraz już zostaniesz moim na zawsze — myślała. — Teraz cię już nie puszczę. Chcę, muszę cię mieć; za chwilę odejdziesz, ale powrócisz i musisz już przy mnie pozostać. — Wreszcie znalazła mężczyznę, którego przy sobie mieć pragnęła... Czuła, jak wola jej z każdą chwilą potężnieje: wszelka, choćby najpotworniejsza zbrodnia wydała jej się drobnostką, wobec tego pragnienia, by go do siebie przywiązać. Ale z tem mu się zdradzić nie może, powoli, po cichuteńku trzeba go pętać, ostroż-