Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 211.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

jaciółki nad Karską. Opowiadała o tobie wprost rozczulające szczegóły — ona, zwykle taka skryta, mówiła o tobie z takiem ciepłem, do jakiego jest jedynie tylko zdolne niekłamane przywiązanie, co bezwarunkowo nadzwyczaj dobrze mnie dla niej usposobiło, czem się tłomaczy, że teraz idę do niej, by jej podziękować, czego mi oczywiście za złe nie bierzesz...
Widzisz, to są twoje plusy.
Ja też — coś nie coś — na tej »transakcyi« zyskałem — robię obrachunki, więc używam kupieckiego terminu technicznego... Przedewszystkiem wzmocniła, a nawet ustaliła się o mnie opinia, jako o dobrym i szlachetnym człowieku, który niewinną ofiarę wyrwał z szpon dzikiego zwierzęcia — tak! tak! Jak w mycie: tyś Andromedą, ja Perseuszem — ogólną uwagę całego tego wieczoru zwracało, jak cię uwielbiam i na rękach noszę. Zieleniak słyszał nawet, że ci trzykrotnie powiedziałem »żono«, z czego wnioskowano, że zamierzam z tobą ślub zawrzeć, a równocześnie, psychologicznie, stało się zrozumiałem, że w chwili najwyższego szczęścia wyłoniło się przez kontrast ohydne wspomnienie tamtego przeżycia i żal, że przedemną już ktoś śmietankę zebrał.
A ponieważ ten idyota Borsuk roztrąbia między uczciwymi ludźmi, bo on, niewiniątko, tylko z takimi przestaje, niesłychane legendy