Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 199.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

powiedzieć, plątałeś się, kłamałeś... a teraz wiem, że to ona — ona!
Bielecki obejrzał się niespokojnie.
— Łusia! uspokój się, bardzo cię o to proszę, skąd ci się to nagle wzięło? Zastanów się, ja Karską drugi raz widzę...
Łusia zacięła zęby, ale jej oczy krzyczały chorą nienawiścią.
— Nie kłam, nie kłam! Teraz wiem, że to ona! ona!
Bielecki zapewnił się, że nikt na nich nie patrzy, jedna Karska widziała, ale jakby się nic nie stało, poprowadziła Zieleniaka do fortepianu, przy którym zasiadła wyczerpana, wpół nieprzytomna Miecia i zmęczonymi palcami błądziła po klawiszach.

»Je voudrais me confesser
Monsieur le curé —«

śpiewała Cesia ochrypłym głosem.

»Qu’est le plus gros ton péchè?
Simoné, ma Simoné...

ryknął chór głosów z wszystkich stron.

Qu’est le plus gros ton péchè
Ma petite mignonné —«

— Zaklinam cię na wszystko...
— Po co kłamiesz? — przerwała mu gwałtownie, oczy jej rozbłysły złym, jadowitym błyskiem i zaszły mgłą, powieki na nie opadły, a z pod długich rzęs spadały grube łzy.