Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 115.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gdyby się w skoku naprężyły. Przytem czuję, patrząc na pana, przez skórę, że gdybym panu zawadzała, to ani chwili namysłu, a łono Abrahama pewne. I wzrost pana mi się podoba. Zwykle mężczyzna jest albo za krótki, albo za długi — to już mi jeden mądry malarz uświadomił, ale pan w sam raz, wskutek czego wydajesz się pan wyższym, niż jesteś...
— Skończyła już pani? — zaśmiał się Bielecki. Już dawno tak się nie bawił.
— Zaraz — zaraz... jeżeli o panu mówię, to po cichu i tajemniczo, ale jak to bywa où il y a beaucoup de fumée, il y a de feu... ha, ha, ha!... Znowu pan zdumiony francuskim frazesem w moich ustach. — Nie wiem, czym to dobrze powiedziała, bo miałam już czas zapomnieć wszystko, co mi dobre — wstrząsnęła się — dobre wychowanie dało. Ale ja się pana nie boję, szukałam pana — nawet nie boję się tego, że z czasem mogłabym zostać pana kochanką — powiedziała to z cyniczną brawurą. — Widzi pan, teraz podoba mi się wyraz twarzy pańskiej — zupełnie spokojnie rozważa pan tę przyszłość, bez chełpliwości, bez smarkaczowskiej dumy, żeś pan na mnie zrobił wrażenie — pan mnie pożąda od pierwszej chwili — prawda?
— Oczywiście.
— I to właśnie uczciwie ze strony pana,