Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 089.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Borsuk zastanowił się nagle.
— To dziwne — wiesz... rzeczywiście nie rozumiem, skąd się te oczy do tej twarzy przyplątały. Chyba je wyśniłem, bo w rzeczywistości te oczy całkiem są inne...
Bielecki spojrzał z ciekawością na szczerze zakłopotaną twarz Borsuka.
— Sam nie wie, co maluje — pomyślał, — nie zdaje sobie sprawy z tego, co w jasnowidzeniu ujrzał. Och! jak te oczy przynależą właśnie do tej twarzy, jak zdumiewająco licowała słodycz uśmiechu z tą złą, zachłanną potęgą wyrazu oczu...
— A tam, co masz? — pytał obojętnie.
— Poczekaj chwilę. — Borsuk przymrużył oczy i wpatrywał się uporczywie we własny obraz. — Całkiem nie rozumiem, co to ma znaczyć... Te oczy wyglądają złe i nienawistne... prawda?... No tak!... miałem widocznie coś innego na myśli... Zresztą niezadługo tu przyjdzie, to ją poznasz. Aż mi się przykro zrobiło, że tej kochanej dziewczynie takie złe ślepia namalowałem... Ale patrz tu — rozrzucił nowe płótno przed Bieleckim.
— Doskonałe — powiedział Bielecki roztargniony — ale teraz już jestem zmęczony. Przyjdę tu znowu do ciebie za parę dni, to mi resztę pokażesz.
— Masz słuszność. Dwie godziny na oglą-