„Szczęść Boże!“ mówił panicz idąc koło żniwa,
I grzecznie zdjął czapeczkę przed gromadką hożą. —
„Bóg zapłać!“ tysiące wdzięcznych głosów się odzywa
„Rośń nam drogi paniczu pod opieką bożą.“
„Mateczko! — rzekło dziecię — jak ci ludzie mili!
„Tak mię słodko pobożnem słówkiem pozdrowili.“
„Prawda, aż miło słyszeć — odpowie mu matka —
„Grzecznyś był dla gromadki, dla ciebie gromadka.“
WŁADYŚ.
Z małym Władysiem wyszedł ojciec w pole,
A ujrzawszy wśród zboża bławaty, kąkole,
Pyta się go: „co wolisz, czy zboże czy kwiatki?“ Władyś wybiera bławatki. I nie są to dziwy żadne,
Bo u dzieci zazwyczaj, to dobre, co ładne;
Ale kto rozum dojrzalszy posiada,
Niechaj nad owoc kwiatów nie przekłada.
WRÓBELEK I KURCZĄTKO.
Przyjdzie czasem bieda wielka, Niema ziarnek dla wróbelka, I aż wtenczas się pożywi, Gdy mu dadzą co poczciwi. Na podwórzu raz kucharka Posypała kurom ziarnka: Biedny wróbel ślinkę łykał, I powoli się przymykał. Stara kura, sknera wielka, Nie chce nic dać dla wróbelka, „Ach, ja głód okropny znoszę,