Strona:PL Slonski-O zolnierzu tulaczu 021.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II.


Przeszły całe lata od owego czasu,
Jurek, na las patrząc, rósł, jak dąb, śród lasu.

Miał na twarzy słońce, płowy mech pod nosem
i, jak mógł i umiał, zmagał się z swym losem.

Latem blady świt go już w polu zastawał,
zimą mróz błękitny spocząć mu nie dawał.

Z wiosną zadumany szedł w milczące bory,
tam gdzie najczerwieńsze rosną muchomory,

w najmroczniejszych miejscach w miękkie mchy zapadał
i wszystko, co wiedział, drzewom opowiadał.

A wiedział, że Polska nie zmarła, lecz żyje,
i wiedział, że cudu godzina wybije,

że stanie w szeregu w tej cudu godzinie
i z wrogiem na wroga uderzy i zginie.