Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 266.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jeden z przybyłych z emirem wodzów, stary, siwy jegomość o długich włosach, spytał któregoś z oficerów Hindusów:
— Powiedz mi, jakiemi środkami osiągacie takie cuda?
— Wydano rozkazy i spełniono je! — odrzekł oficer krótko.
— Jakto? Czyż i zwierzęta rozumieją rozkazy?
— Są równie, jak ludzie, posłuszne! Muł, koń, słoń i wół są powolne przewodnikom, przewodnik słucha sierżanta, sierżant porucznika, porucznik kapitana, kapitan majora, major pułkownika, pułkownik brygadjera, który ma pod rozkazami trzy pułki, brygadjer generała, ten zaś słucha wicekróla, który jest sługą cesarzowej Indyj. To cała tajemnica!
— Inaczej jest u nas w Afganistanie! — rzekł wódz azjatycki — Tam każdy pełni jeno własną wolę.
— Dlatego to — odparł oficer, pokręcając wąsa — emir wasz, którego słuchać nie chcecie, przybywa po rozkazy do naszego wicekróla.