Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 120.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

o mnie, drogi przyjacielu! Nielada to robota, Akelo, rozdziel stado! Na jedną stronę krowy i cielęta, na drugą byki i wałachy.
Wilki przebiegały przez stado w różnych kierunkach, bawoły parskały, tupały i porykiwały, a za chwilę utworzyły się dwie grupy, zupełnie jak w kontredansie na hasło wodzireja.
Po jednej stronie utworzyły krowy zbity wał wokoło cieląt, stłoczonych pośrodku. Ciskały spojrzenia wściekłe i dreptały w miejscu, gotowe rzucić się na wilka i stratować go racicami, gdyby jeno zatrzymał się bodaj na moment. Po stronie drugiej widniały byki stare, byczki i wałachy. Miny ich były również srogie, ale z niemi łatwiej sobie można było dać radę, albowiem nie miały kogo bronić. Stado rozdzielone zostało tak doskonale, że i pół tuzina pastuchów nie mogłoby tego lepiej dokonać.
— Co dalej? — spytał zdyszany Akela — Bawoły chcą się znowu połączyć.
Mauli wskoczył na grzbiet Ramy i zawołał:
— Akelo! Pędź byki na prawo! Ty zaś, Bracie szary, gdy my się oddalimy, zmuś krowy, by kupą weszły do wąwozu i trzymaj je tam.
— Jak daleko? — spytał wilk, uganiając tu i tam.
— Do miejsca, gdzie brzegi są tak urwiste, że tygrys nie może się na nie wdrapać. Tam czekaj na nas!
Byki na głos Akeli ruszyły, a Brat szary stanął tuż przed głowami krów. Chciały go dosięgnąć, ale