Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 091.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz Kaa przerwał milczenie i wysyczał jedno, bardzo długie słowo, które podziałało piorunująco. Spieszące na pomoc siostrom bandar-logi skamieniały i zastygły w bezruchu na gałęziach, trzeszczących pod ich ciężarem. Te, które obsiadły piętra domów i szczyty murów, zamilkły i uczyniła się taka cisza, że Mauli słyszał szelest kropel wody, spadających z sierści Bagery, która wyszła z cysterny i otrząsała się nerwowo.
Po chwili wrzaski podniosły się na nowo. Małpy, odrętwiałe zrazu, wyły teraz ze strachu, wdrapując się na co najwyższe miejsca ruin i bezkształtne posągi bożków, skakały także z jednej baszty na drugą, a Mauli, patrząc przez szczelinę w ścianie, podskakiwał z radości i hukał, jak puszczyk, wyrażając tem pogardę dla wrogów.
— Pomóż chłopcu wydostać się z pułapki! — poprosiła Bagera. — Ja tego dokazać nie potrafię! — Dyszała ciężko, wyczerpana walką — Zabierzemy go — dodała — i udamy się co prędzej z powrotem — gdyż zachodzi obawa, że rzucą się na nas ponownie!
— Nie ruszą się z miejsca bez mego pozwolenia! — odrzekł Kaa — Cicho tam! Siedzieć spokojnie!
Syknął i zaraz cisza zapanowała grobowa w całem mieście.
— Nie mogłem przybyć rychlej, — powiedział do Bagery — mimo, że słyszałem twe wołanie!