Strona:PL Rudyard Kipling-Księga dżungli 035.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wiedział od niej, że przyjdzie dzień, w którym będzie musiał zabić tygrysa, i gdyby był młodym wilkiem, nie zapomniałby niezawodnie o tym obowiązku. Uleciało mu to jednak rychło z głowy, albowiem był jeno chłopcem, chociaż nazwałby się niewątpliwie sam wilkiem, gdyby umiał myśl swą wyrazić w jakimkolwiek narzeczu ludzkim.
Ale Shere Khan nie zapomniał o nim wcale. W miarę jak stary Akela, naczelnik, niedołężniał z wiekiem, kulawy tygrys nawiązywał coraz to bliższe stosunki z młodszemi wilkami rodu, wodził je za sobą i karmił resztkami upolowanej zwierzyny. Gdyby Akela był w pełni sił i mógł wymusić poszanowanie praw obowiązujących, nie byłoby nigdy doszło do tego. Shere Khan schlebiał głupim młodzikom, wychwalał ich piękność i podburzał je przeciwko Akeli, dziwując się niby, że tylu dzielnych, mądrych wojowników znakomitego rodu może podlegać władzy starego samotnika i gołego szczenięcia ludzkiego.
— Słyszałem, — mawiał tygrys chytrze — że podczas obrad nie ma z was żaden odwagi spojrzeć mu w oczy!
Młode wilki warczały groźnie i jeżyły sierść, gdyż wstyd im było tej niższości swojej.
Bagera miała słuch niezrównany i dowiedziała się, jak sprawa stoi, to też nieraz przypominała z naciskiem Maulemu, że pora skończyć z Shere Khanem. Ale chłopak śmiał się niefrasobliwie i odpowiadał: