Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 2 227.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wrony zdychającej, a jutro bez wahania poświęci rodzinę dla kaprysu chwilowego — mówił po chwili, mocno rozdrażniony.
Moryc znowu się nie odezwał.
— Kobiety lubią uszczęśliwiać ludzkość kosztem swoich obowiązków najbliższych.
— Nic mnie to nie obchodzi, czy one są takie czy inne, niech tylko będą ładne jeśli są kochankami, a bogate — jeśli mają być żonami.
— Gadasz głupstwa.
— A ty... ty nie masz pieniędzy, czuję to po twoim humorze.
Karol uśmiechnął się melancholijnie i nie zaprzeczył.
Mieszkanie było oświetlone i Mateusz czekał z szumiącym samowarem.
Karol po przyjeździe Anki sprowadził się z powrotem do dawnego mieszkania, chociaż mu było bardzo niewygodnie z powodu oddalenia.
— Był z wieczora zaraz pan Horn i zostawił na biurku kartkę do pana dyrektora — meldował Mateusz.
Horn donosił, że po południu aresztowano Grosmana, zięcia Grünszpana, silnie podejrzanego o podpapalenie.
Horn dlatego donosił o tem, bo wiedział, że Grosman jest w interesach z Morycem.
— Moryc, masz tutaj wiadomość dla siebie — zawołał Karol, idąc do jego pokoju.
— Nic wielkiego, można spać przy takim kłopocie, kto mu dowiedzie? — szepnął Moryc, przeczytawszy.
— A ty jak myślisz?