Strona:PL Reymont-Ziemia obiecana. T. 1 304.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nych wielkich źrenic obwiedzionych zaczerwienionemi powiekami, każde poruszenie chudej, żółtej ręki o poobgryzanych paznogciach i pałkowatych palcach; gładził długą siwą brodę i krótko ostrzyżone siwe włosy, przez które różowiła się skóra głowy.
Twarz miał koloru szafranu, bardzo chudą i niesłychanie ruchliwą, nos garbaty i tak wydłużony z powodu braku przednich zębów, że wisiał mu nad ustami.
Mówił wolno, akcentując każdy wyraz i marszcząc białe czoło, zapadnięte na skroniach, bardzo wypukłe i bardzo pomarszczone w grube zastygnięte fałdy.
Jego dwudziestu milionom składały hołd i czołobitność nędzne pojedyncze miliony i nikczemne setki tysięcy rubli; otaczali go zgodnem harmonijnem kołem żydzi, niemcy i polacy; wobec jego potęgi ciążącej na wszystkich i hypnotyzującej najtrzeźwiejszych, znikały rasowe antagonizmy, konkurencyjne nienawiści, osobiste nieprzyjaźnie — bo wobec tego szczupaka wszyscy czuli się kiełbiami i czekali z niespokojem rychło zechce ich połknąć, jak określał Dawid Halpern, stosunek małych fabrykantów do Szai, ale Szaja był dzisiaj w dobrym humorze, nie chciał rozmawiać o interesach, a zaczął żartować z niektórych.
— Kipman, ty masz brzuch jakbyś tam schował sztukę perkalu.
— Dlaczego ja miałbym schować sztukę perkalu w brzuch, ja jestem chory, ja zaraz muszę jechać do Karlsbadu.
I tak sobie rozmawiali dalej milionerzy łódzcy, a salon wrzał coraz silniejszem życiem, bo co chwila ktoś przybywał.
Endelmanowa robiła honory domu z wielką wprawą