Niech twoja dzielność łaskawa
Powróci mu dawne prawa;
Do zupełności na świecie
Na dwóch mu istotach schodzi...
Między dwa serca podziel ogień przecie
Co nieżywi jednego, a drugiemu szkodzi...
Tyś kierowała ruszeniem mej ręki,
Kiedym te formował wdzięki.
Dzisiaj im zbywa na duszy,
Ja im życia mojego połowy nieskąpię,
Bierz ją, a jeźli to ich jeszcze nieporuszy,
I całego im ustąpię.
Ty! która śmiertelników hołd wdzięcznie odbierasz,
Kto nie czuje, oddać ci winnej czci niezdoła;
Rozciągaj sławę, gdy twe dzieła rozpościerasz,
Przyrodzenie na cię woła:
Z jegoby to Bogini było ukrzywdzeniem,
By posąg tak doskonały
Był tego wyobrażeniem
Czego niema okrąg cały.
Powracam do mych zmysłów, ach! spokojność miła,
I radość niespodziana boleść moją słodzi....
Śmiertelna już gorączka, krew moją paliła,
Słodki balsam ufności po niej się rozchodzi.
Zdaje mi się, że młodnieję.