Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 138.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I jakoż do tego czasu mimo najczęstszego usiłowania, słabe tylko imitacye, a rzadko gdzie tłómaczenie dobre widzieć można. Nie jest to łatwa rzecz jak powszechnie rozumieją; co jest w narodzie jednym pięknością, wadą się o kilkaset mil staje. Malarz Chińczyk, któryby Mithologji Greckiej cokolwiek zasłyszawszy, Wenerę odmalować przedsięwziął, wziąłby sobie zapewne za model piękność Chińską z małemi oczkami, i brwiami wcale nic albo mało co rzęsistemi, każdyby mu ziomek robocie jego przychwalił, i matkę wdzięków podobną tej postaci osądził: niechże toż samo Polski malarz naśladuje, i dzieło swoje i siebie na śmiech wystawi koniecznie. Strzegłem się Najjaśniejszy Panie w tłómaczeniu mojem tej szydności jak najbardziej. Zywość myśli, moc wyrazów, chciałem oddać jak najwierniej, alem się nigdy dla słowa nie więził: starałem się być równym Russowi; jego duszę, jego ogień przejąć w siebie usiłowałem: mimo tego jednak

Jeźli się zazdrość krzywi,
Żem tu słabym śpiewał tonem,
Bądź dla mnie Pigmalionem!
Wdzięczność mię pewnie ożywi.


W. K. Mci


Wierny Poddany


T. K. Węgierski.