Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 115.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czasy złe wprawdzie w tym wieku nastały,
Że żyjąc z cnotą trudno być szczęśliwym,
Nie będę jednak nigdy tak zuchwały
Bym pragnąc szczęścia stał się niepoczciwym.


Melancholia.


Nudów gromada zewsząd mię opadła,
Tęskność, po całej rozeszła się duszy,
Serce ból trapi, a namiętność zjadła
Głowę mi suszy.

Fortuna szydząc omija mię bokiem,
Ubiegła młodość, gnuśne pełzną lata,
Dziewczyna nawet krzywem patrzy okiem
I mną pomiata.

Ej! jeźli sprzyjasz Węgrzynie kochany,
Podaj ty przecie, podaj mi ratunek,
Podaj na głowę i na serca rany
Skuteczny trunek.

Ani mię płomień ususzyć miłości,
Ani do szczętu zdoła los utrapić,
Bylebym jeszcze mógł w dolegliwości
Wina się napić.


Próżny usiłek.


Darmo Pafnucy siedząc na pustyni
Świętych na rozum używa omamień,