Strona:PL Poezye Tomasza Kajetana Węgierskiego 029.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wzgardziwszy dawne łoże, leciał wielkim skokiem,
Ukryć się w morskie odmęty.
Lecz wśród spokojnej doliny
Napadł na strumyczek drugi,
Który tocząc swój kryształ przez zielone smugi,
Szedł się gubić w cień olszyny;
Po drodze wdzięczne kwiatki napawał,
Bawił się po wonnej łące,
Nigdy się nie powiększał, nigdy nieustawał,
Choć się w wężyków dzielił tysiące.
Uchodził niby, i znowu szeleścił
Pomiędzy pachnącym zielem:
Wierzę: któż się dość kiedy napieścił
Z swojego kochania celem.
Umknij się rzecze mu potok z drogi,
Mój ty strumyczku ubogi,
Nie zawadzaj mi, powiedz dla czyjej wygody
Sączysz tę niteczkę wody;
I co masz za cel gnuśnieć w tej dolinie?
Mnie gdy wyniosła fortuna;
Do rozległych państw Neptuna
Moja woda z hołdem płynie,
Spieszę się do Oceanu....
Strumyczek mu odpowiedział:
Nie zazdroszczę twego stanu,
Ja tu sobie będę siedział,
Nie podlegam bynajmniej tym chęciom szalonym,
Ani się moja żądza w projektach nie gubi,
Wolę że mnie łąka lubi,
Niż być od morza wzgardzonym.