Strona:PL Poezye Adama Mickiewicza. T. 1. (1899) 153.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Posłuchał, przyszedł, skłonił się nizko
I usiadł sobie pod miedzą;
Przy nim po bokach chłopczyki siedzą,
Patrząc na wiejskie igrzysko.

Tu brzmią piszczałki, biją bębenki,
Płoną stosy suchych drewek;
Piją staruszki, skaczą panienki,
Obchodząc święto dosiewek.

Milczą piszczałki, głuchną bębenki,
Porzuca ogień gromadka;
Biegą staruszki, biegą panienki,
Biegą do dudarza dziadka.

»Witaj, dudarzu, witamy radzi,
W wesołej przychodzisz dobie;
Pewnie z daleka Pan Bóg prowadzi,
Pogrzej się i spocznij sobie«.

Wiodą, gdzie ogień, gdzie stół z murawy,
Sadzą dudarza pośrodku:
»Może pozwolisz na trochę strawy,
Albo na szklaneczkę miodku?

»Widzim i lirę, widzim piszczałki:
Zagraj co nam samotrzeci;
Napełnim za to tłomok, kobiałki,
I będziem wdzięczni waszeci«.

»No, stójcież cicho — rzekł do gromadki —
Cicho — powtarza, w dłoń klaska —
Jeżeli chcecie, zagram wam, dziatki,
A cóż wam zagrać?« — »Co łaska«.

Wziął w ręce lirę i szklankę sporą,
Miodem pierś starą zagrzewa:
Mrugnął na chłopców, ci dudki biorą;
Brząknął, nastroił i śpiewa: