Ta strona została uwierzytelniona.
nie mogłem zasnąć; wstaję, idę do parapetu statku; nie mogę jednak ustać: statek kiwa się szalenie. Wyglądam: niebo
ołowiano-szare, morze szaro-zielone, deszcz drobny siecze w okna, które dobroczynna jakaś ręka na szczęście zawczasu, w nocy pozamykała. Chcę się nieco umyć i wyjść na po-