Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 127.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

drganie, łomot i szum śruby. Wylatuję na pokład, by raz ostatni to piękne pożegnać Singapore. Słońce ledwo wstawać poczynało, więc jeszcze nad lądem wisiała szaro-liliowa jakaś niby mgła; na zachód za nami i na południe majaczyły w półcieniu te śliczne wysepki; na zachód przed nami ocean pusty bez granic — to morze Chińskie! Dla każdego marynarza, nazwa: »Morze Chińskie«, równo brzmi z tysiącznemi niebezpieczeństwami, z nigdy nieustającym wichrem, ze zgubnymi prądami, które bieg jego statku wstrzymują, żeglugę utrudniają, kombinują. Morze Chińskie, to królestwo tajfunu, o którym zdawna wylękniony podróżny nasłuchiwał się od swego kapitana, od innych oficerów, od znających te okolice towarzyszów podróży. Morze Chińskie w wyobraźni każdego podróżnika nierozdzielenie się łączy z pojęciem czegoś złośliwego, złego, wrogiego; mimowoli każdy sobie przypomina owe rzezie chrześcijan w Chinach; morze to takie niegościnne, takie nieprzystępne, jak i ten kraj, od którego nazwisko wzięło; jak w tym kraju tylko z najwyższym wysiłkiem człowiek utrzymać się i wyżyć może, co chwila narażony na jakąś elementarną, nadziemskich zdawałoby się rozmiarów — klęskę, tak i na tem morzu tylko zdwojona, nieustająca uwaga, zimna krew i bystrość marynarza, tym setnym a potężnym wrogom, którzy nań czyhają, oprzeć się, ujść, wyślizgnąć ze szponów może. I to nie zawsze! Wieleż tu tysięcy biedaków na dnie tych toni co roku grób znajduje! Latem, więc od kwietnia, szaleją tu orkany, w przeciwieństwie do cyklonów Indyjskiego oceanu »tajfunami« zwane. Zimą, już od października, straszniejszy jeszcze niż tajfuny wróg marynarza zastępuje, tj. mgła gęsta i straszna, uporczywa, zawsze niebezpieczna, najczęściej zgubna. Rafy podwodne wszędzie rozsiane, ścieśniają obszar, po którym żegluga bezpieczna. Niezbyt daleko od lądu musi żeglarz się trzymać, by drogi nie nakładać i prądów przeciwnych unikać. A do niedawna jeszcze prócz elementów, równie jak on zdradliwy, a nieubłagańszy od nich, rozbójnik morski, i to Chińczyk, więc doprawdy sans peur et sans tâche, krążył wkoło wybrzeży, patrząc kogoby