Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 067.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kształtem naśladujący drzewo bambusowe — i stajemy nareszcie przed bardzo długim, niezbyt wysokim budynkiem, główną świątynię przypominającym, gdzie odwiecznie leży umierający Budda. Figura sama z cegły, lakiem i grubą powłoką z szczerego złota pokryta, ma 160 stóp ang. długości i zajmuje cały budynek. Budda leży wsparty na prawej ręce; stopy jego, wielkości mniej więcej średnio wielkiego stołu, okryte cudowną mozaiką z perłowej macicy w hebanie; cała powierzchnia świętych podeszew podzielona na równe kwadraciki. Pojedyncze pola (15 — 20 cm. w kwadrat) wypełnione cudownie wykonanemi płaskorzeźbami, wyobrażającemi najrozmaitsze, z życiem ziemskiem Buddy mające jakiekolwiek stosunek zwierzęta, istniejące i mitologiczne. Są tu więc i krowy i słonie, konie i Radjasy i Hanumany[1].
Każdy Wat (czyli takie palladium) otoczony malutkimi, zwykle balustradą kamienną zamkniętymi, jak gdyby ogródkami. Tu widać cały malutki światek, sztuczne skały, a na nich i wkoło nich w sztucznych grotach i na małych łączkach pasą się maleńkie kamienne zwierzęta wszelkiego rodzaju; chodzą, siedzą i modlą się w malutkich pagodach ludzie i bonzowie. Wszystko to razem znowu cerkwie przypomina, zwłaszcza wschodnie.
Ginę formalnie z rozpaczy, że z tych świątyń ani nic ukraść ani kupić nie można; a jakby się chciało choć po jednym z tych przepysznych smoków bronzowych i porcelanowych i kamiennych kupić — zabrać choć kilka takich tabliczek czy kafelek fajansowych — choć po kawałku takich drzwi hebanowych perłową macicą wykładanych! Są to rzeczy, o których my pojęcia nie mamy, a rzeczy prześliczne, jedyne w swoim rodzaju, zupełnie odrębnego stylu. Kradli tu zdaje się nieraz Anglicy i inni; to też teraz argusowem na nasze palce patrzą okiem. Bardzo grzeczni ci mnisi co nas oprowadzają, ale zostać samemu choćby na minutę — nie dadzą.


  1. Hanuman, rycerski półbożek, wielce potężny, o którym później.