Strona:PL Paweł Sapieha-Podróż na wschód Azyi 054.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

istotnie w niedzisiejsze czasy, coś, o czem się czytało opisy, czego liche podobizny się widuje na scenie, w okazałych i wystawnych przedstawieniach oper lub baletów. Dziedziniec ogromny, mniej więcej jak Burgplatz wiedeński, cały marmurem brukowany, ubrany w środku i po bokach w klomby kwiatów, wodotrysków, drzew; zamknięty z przeciwległej wejściu strony ogromną masą głównego pałacu, a po obu stronach świątyniami i pawilonami. Tu najpierw na prawo od wejścia i wzdłuż całego pałacu ustawiona znowu piechota; prezentują broń, słychać donośne komendy oficerów, muzyka intonuje hymn narodowy austryacki!
Tak idziemy ku pałacowi. Tu, na jakiejś kolosalnej werandzie, oczekuje nas wielki szambelan, brat króla Jegomości, w pięknym srebrnolitym białym stroju; krój zawsze ten sam: kurtka szamerowana, spodnie ciemno-błękitne jedwabne, pończochy i trzewiczki. Okryty jest orderami i kamieniami, na szyi order domu panującego na wspaniałym łańcuchu. Przedstawiamy się; proszą nas do wnętrza. Ogromna sień, niestety już z europejska urządzona, ale piękna w proporcyach; posadzka i ściany ciemno-zielonkawo-szarym marmurem wykładane. Na ścianach trofea z broni rozmaitej, między innemi i europejskiej; na prawo i lewo od wejścia schody do dalszych prowadzą apartamentów; u stóp schodów, po dwóch chłopaczków bogato strojnych, w ponsowych turbanikach ze złotym szlakiem, zdobnych w pawie pióra; salutują przed każdym dygnitarzem z ogromną dokładnością i minkami seryo, uważając widocznie swój urząd za nader ważny. Prowadzą nas do stołu, wkoło niego krzesła, szkoda że europejskie, zupełnie jak nowomodne w salach jadalnych używane, kryte skórą ciemno-bronzową, na oparciu słonie królewskie wyciskane. Proszą siedzieć; ofiarują cygara, z puszki niestety według najgorszych europejskich modeli zrobionej, lecz całej srebrnej, bogato rzeźbionej. Dalej przynoszą herbatę; ale co za herbata! jasna, jak najjaśniejsza śliwowica, zapach idealny, o smaku nawet nie mówię. Przynoszą coś nakształt almanachu angielskiego, z datami urodzin i wierszykami, i każą się każdemu zapisać pod datą jego