Strona:PL Odprawa posłów greckich (Jan Kochanowski) 034.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale nazajutrz zaś nic widać nie będzie.
Wtenczas ojcze! ani już bogom swym dufaj,
Ani się poświęconych ołtarzów łapaj;
Okrutnego lwa szczenię za tobą bieży,
Które cię paznoktami przejmie ostremi
I krwią twoją swe gardło głodne nasyci.
Syny wszytki pobiją, dziewki w niewolą
Zabiorą, drugie kwoli trupom umarłym
Na ich grobiech bić będą. Matko! ty dziatek
Swoich płakać nie będziesz, ale wyć będziesz.

Chorus.

Rzućmy się conaprędzej, a na pokój gdzie
Wyprowadźmy tę pannę upracowaną.


Antenor, Priamus.

Antenor.

Te słowa królu! nie są ku wyrozumieniu
Nazbyt trudne, a zgoła tobie i ojczyźnie
Upad opowiadają; prze boga cię proszę,
Nieważ ich sobie lekce, ani miej za baśni.

Priamus.

Jeszcze tego nie prawie ta przeciwna wiedma
W mię w mówiła, żebych się miał bać; ale przedsię
Postraszyła mię nieco, zwłaszcza że mi przyszedł
Sen na pamięć żony mej, bo gdy z tym złym synem
Aleksandrem chodziła, mało przed zlężeniem
Śniło się jej już na dniu, że miasto dziecięcia
Pochodnią urodziła.