Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.6 429.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

420 Grignon. wcale nie jesteś miłosierną; zapomnij o Montforcie, bo nie jest on niczem, ale pamiętaj o Jezusie Chrystusie, bo jest on wszystkićm: widzieć go zawsze należy w ubogich." Odbywszy z wielkim owocem missję w wielu parafjach djecezji Saint-Malo, otrzymał i tu nareszcie (w półowie 1707 r.) zakaz biskupi odprawiania Mszy św. i miewania kazań. Miał niechętnych, którzy nie mogli mu tego darować, że do nich nie był podobnym. Poczćm, wezwany do djecezji Nantes, a następnie do Roszelli, odbywał tam missje, z wielkim jak zawsze dnsz pożytkiem. 6. prowadził życie w zupełnem zaparciu się siebie i ciągłych umartwieniach. Wstawał zawsze 0 czwartej godzinie rano, a kładł się zazwyczaj o jedenastej wieczorem lub o północy, łożem jego była garść słomy, na ziemię rzucona. W niedziele i w święta cztery miał zawsze kazania: dwa przed południem i dwa po południu; resztę czasu przepędzał w konfessjonale. W każdej parafji G. wywiadywał się o ludii gorszącego życia i od czasu do czasu ich nawiedzał, traktując ich z nadzwyczajną słodyczą, i wielu ich tym sposobem nawracał. Wchodząc do takich ludzi, klękał w pośrodku pokoju z małym krucyfiksem w ręku, odmawiał Zdrowaś Marja, a pocałowawszy ziemię, podnosił się i rozpoczynał swoją naukę, z taką siłą i namaszczeniem, iż ci, do których przychodził, nie wiedzieli co z sobą robić. Zdarzyło się raz, że w ten sposób ukląkł w domu, gdzie było dziesięć kobiet złego życia; mężczyzni tam obecni powychodzili, lecz jeden rzucił się na G"o, a uchwyciwszy go jedną ręką za włosy, drugą wymierzył na niego szpadę, grożąc mu, że jeżeli natychmiast nie wyjdzie, trapem go położy. G. na gwałt ten najspokojniej mu odrzekł: „Zgadzam się, panie, abyś mnie zabił, jeżeli mi tylko obiecujesz, że się potem nawrócisz, bo droższe mi jest zbawienie twej duszy nad moje życie." Słowa te spadły na napastnika jak piorun: opuścił tedy swoją szpadę i, drżąc od wzruszenia, opuścił izbę. Jedna z kobiet padła na kolana i nawróciwszy się została wzorem życia pokutniczego. W Roszelli, z powodu licznych nawróceń, tak na siebie oburzył kalwinistów, iż ci dali mu truciznę; wprawdzie zdołano go jeszcze uratować wczesnćm podaniem lekarstwa, ale zdrowie jego zostało tem ciężko naruszone. Um. 28 Kw. 17 15 ze słowami: „Deo gratias et Mariae, jestem już u końca mego zawodu; skończyło się; więcej już grzeszyć nie będę." Slnga Boży cieszył się w tej ostatniej chwili, że, opuszczając ziemię, nie będzie już Boga obrażał, jakkolwiek spowiednik jego De la Tovr, w dwa lata później zapewniał, że miał zawsze trudność z dawaniem mu rozgrzeszenia z braku materji; że musiał zwracać się do dawnych lat jego, aby mieć choć jeden grzech powszedni, któryby mógł posłużyć za materję do rozgrzeszenia. Tłum ludu wielki zbiegł się do niego, na wieść że umiera święty missjonarz. Pochowano go w kościele w Saint-Laurent nad Sevre. Przed śmiercią jeszcze G'a Bóg wielkie przez niego dawał łaski: oprócz cudownych nawróceń, wymieniają jeszcze kilka przez niego zdziałanych uleczeń cudownyeh; kilkakrotnie najwyraźniej przepowiadał przyszłe wypadki. D. 2 Lutego 1716, gdy miał kazanie u dominikanów w Roszelli, widzieli wszyscy promienie światła, otaczające jego głowę; lud patrzył nań z uwielbieniem. Po śmierci wiele było uzdrowień przy jego grobie; w 18 miesięcy po pochowaniu otworzono grób jego 1 znaleziono ciało bez żadnego znaku zepsucia i wydające miły zapach. G. dał początek dwom stowarzyszeniom religijnym, które po jego śmierci po całej Francji się rozszerzyły: córek madćośii, o jakich założeniu wyżej