Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 335.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
324
Ferraryjsko-Florencki sobór.

wie, czy oni (łacinnicy) nie sfałszowali ksiąg“, i zamilkł. Grecy sami z siebie byli niezadowoleni, że nie ma zgody: bo jedni pragnęli zjednoczenia, drudzy je odrzucali. W następnym dniu (31 Mar.) przybył na naradę {u patrjarchy) cesarz i gorliwie nakłaniał do zgody. Wszyscy przyznawali, że łacinnikom nie ma nic do odpowiedzenia. Bessarjon wykazał z pism Ojców greckich, że oni używali wyrażenia: przez Syna. Już miano na następném zebraniu u patrjarchy (W. Czwartek 2 Kwiet.) podpisać wyznanie wiary i przedstawić cesarzowi; ten tymczasem zaczął chwiać się i prosił o zwłokę do Soboty (4 Kwiet.). W W. Sobotę patrjarcha Józef tak był chory, że mu ostatnie udzielono sakramenta, i zgoda znów się odwlekła. Zebrali się grecy dopiero w piątek po Wielkanocy (10 Kwiet.), a zamiast przyjęcia dowiedzionego dogmatu, wspólnie z cesarzem wysłali Izydora, Bessarjona i kilku innych do Papieża, z tém oznajmieniem: „Dysputować więcej nie będziemy, gdyż dysputowanie prowadzi tylko do zamieszania, bo na to, co my mówimy, wam nie brak odpowiedzi; gdy zaś słuchamy, co wy mówicie, jest tego tak wiele, że trudno się końca doczekać. Jeżeli więc jest jaka inna droga pojednania, naradźcie się i nam donieście; jeżeli zaś nie, — my powiedzieliśmy, co mogliśmy. Co wzięliśmy z podania Ojców i od 7 soborów, tego się trzymamy i na tém poprzestajemy“. Papież najprzód wymówkę im uczynił, że od początku rzecz z niedbalstwem traktowali, że daremnie czas tracą i że przeciwko umowie nie chcą przychodzić na rozprawy. Następnie zaproponował, aby przybyli na posiedzenie soboru i przedstawili swoje wątpliwości i dowody przeciw dogmatowi; jeżeli zaś tych nie mają, żeby zaprzysięgli zgodę i poszli za większością. Bpi na to się zgadzali, lecz cesarz znów posłał z odpowiedzią: że gdy łacinnicy obstają za dodatkiem Filioque i nie chcą go wyrzucić, grecy zaś nie mogą go przyjąć, dysput już więcej nie chce; Papież niech wymyśli inny środek pojednania, w przeciwnym zaś razie my (grecy) odjedziemy. Widocznie więc cesarz nagle poddał się jakiemuś innemu wpływowi. Łacinnikom nic więcej do czynienia nie pozostawało. Dowiedli oni swego dogmatu i wyjaśnili go dostatecznie. Grecy zaś, zamiast między sobą raz zakończyć dysputy i zgodzić się na jedno, spierali się, a łacinnikom nie odpowiadali tak, lub nie, tylko: że dysputować nie chcą dla tego, iż łacinnicy mają zawsze odpowiedzi podostatkiem (Flor. Conc. s. 223). Wreszcie, zażądali od łacinników krótkiego na piśmie wyznania, względem wspomnianego dogmatu, co rozumieją przez per Filium; sami zaś posłali im swoje wyznanie, lecz ciemne; a gdy łacinnicy zażądali wykładu jego, dać go nie chcieli (ib. s. 235—238). Grecy bowiem napisali w swem wyznaniu: „Syn wypływającego z siebie Ducha św. wydaje, wylewa; Duch św. od Syna jest wydanym, wylanym i wypływa“ (Dicimus Filium edere et ex se scaturientem effundere Spiritum; atque a Filio emitti, profluere et effundi Spiritum S.). Łacinnicy zapytali: czy scaturire, profluere i effundi nie znaczy innego pochodzenia, w czasie i względem nas, t. j. czy nie rozumie się tylko o zlewaniu darów Ducha św. na nas? Co jeżeli grecy brali w tém znaczeniu, odpowiedź ich nie tyczyłaby rzeczy, t. j. samego dogmatu, że Duch św. ma w Ojcu i Synie swój początek, jako w jednej przyczynie. Gdy grecy obruszyli się na zapytanie łacinników, cesarz sam udał się do Papieża i oświadczył, że słowa scaturire, effundi i profluere znaczą przyczynowość Syna, chociaż tego się nię mówi ob vulgi ignorantiam (ib. s. 238). Papież znów nalegał