Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 393.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

gijne usposobienie nasze czujemy się zobowiązani wyższem po nad nas prawem moralnem i religijnem, i to zobowiązani często do czynności naszemu egoizmowi i naszej zmysłowości nietylko nie schlebiających, ale wprost przeciwnych. Fakt ten byłby najzupełniej zagadkowym, gdybyśmy co do istoty swej nie różnili się od zwierząt, gdyż wtenczas egoizm i rozkosz zmysłowa byłyby jedynym celem wszelkiej czynności ludzkiej, podobnie jak to ma miejsce w zwierzętach. Nieprzypuszczalnem byłoby wówczas religijne i moralne zobowiązanie, a mianowicie zobowiązanie do czynności dążącej do celów moralnych i religijnych. Choć materjalizm wszelką religję i moralność poczytuje za złudzenie, wszakże w żaden sposób zaprzeczyć nie może faktu, że człowiek ma religijne i moralne usposobienie; ale właśnie fakt ten, uważany tylko jako fakt, odpiera stanowczo materjalistowskie zaprzeczenie niematerjalności duszy. 2) Porównywając dzieła sztuki ludzkiej z dziełami zwierząt, istotną pomiędzy niemi upatrujemy różnicę. Zręczność zwierząt jest czysto instynktowną: pszczoły np. komórkę swoją budują wcale nie z namysłem, nie uczą się też swego budownictwa, ale instynkt sam prowadzi ich ślepo do budowania w ten, a nie w inny sposób. Zwierzęta nie doskonalą się też w swej sztuce: pszczoły od wieków tak budowały swoje komórki, jak dziś budują, i żadna z nich nie odznacza się lepszćm od innych budownictwem. Sztuka zwierzęcia ograniczona jest do pewnego tylko, określonego produktu, po za który nie sięga nigdy: pszczoła np. budować umie tylko swoje komórki, ptak swoje gniazdo i t. d. Wreszcie sztuka zwierzęcia ma »a celu tylko pożytek, a nigdy nie ma na celu piękna. Tymczasem z ludzką działalnością kunsztową rzecz ma się zupełnie inaczej: kieruje nią nie instynkt, ale rozu-aga rozumu, człowiek musi się jej wyuczyć, choćby nawet z natury miał do niej jak największe usposobienie; rozciąga się ona do produktów najróżnorodniejszych i ogranicza się nietylko pożytkiem, ale dąży do wyrażenia piękno idealnego w swoich utworach. Zachodzi przeto istotna różnica pomiędzy zwierzęcą a ludzką zdolnością kunsztową, przez co znowu pokazuje się, że człowiek istotą swoją różni się od zwierzęcia. Różnica zaś ta zachodzić może tylko wówczas, jeżeli dusza jego jest wyższym, niematerjalnym pierwiastkiem, jakiego nie ma w zwierzęciu. Znowu tedy wykazuje się nam tu niematerjalność duszy ludzkiej, s) Mowa ludzka nie stopniowo, jakby chcieli materjaliści, ale istotnie się różni od tak zwanej „mowy zwierzęcej,“ tak co do formy, jak i co do treści swojej. Tak zwana, przez daleką tylko analogję, mowa zwierzęca polega jedynie na nierozróżnionych dźwiękach naturalnych, i wyraża tylko pewne poczucia zmysłowe. Ludzka zaś mowa składa się z dźwięków rożróżnionych (artykułowanych), z systematycznego układu samogłosek i spółgłosek, a nadto jest ona wyrażaniem myśli; w żadnym bowiem języku nie ma takiego wyrazu, któregoby treścią nie była myśl. Ta szczególna prerogatywa człowieka dowodzi znowu duchowości duszy, bo możliwą jest tylko, jeżeli człowiek nietylko stopniowo, ale istotnie różnym jest od zwierzęcia, a istotnej tej różnicy niebyłoby między niemi, gdyby dusza ludzka nie była niematerjalną, niezlożoną substancją. Tak więc fakt, że człowiek ma prerogatywę mowy, zmusza nas do wniosku, że dusza jego jest niematerjalną, a to tém bardziej jeszcze, że mowa bez myślenia jest niemożliwą, a myślenie, jak wyżej widzieliśmy, może wynikać jedynie z niematerjalnej