Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 392.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

wia działanie swoje po za sobą, w sobie zaś zagłębie się w żaden sposób nie może. Dla tego też niektórzy nowsi materjaliści (jak Virchow, Vogt) przyznają, że świadomość siebie jest czemś niezrozumiałem i wyjaśnić się nie dającem; inni znowu uciekają się do mizernych i krytyki żadnej niewytrzymujących hipotez. Logika tymczasem, z nieubłaganą koniecznością, domaga się przyjęcia w człowieku jakiegoś pierwiastku, którymby objaśnić się zdołał fakt świadomości siebie; że zaś żadną funkcją organiczną objaśnić się on nie daje, przeto koniecznie trzeba przyjąć w człowieku wyższy, jakiś niematerjalny pierwiastek. Ponieważ zaś świadomość siebie polega na czynności, t. j. na czynności zwróconego ku sobie myślenia, a czynność niemożliwą jest bez substancji, na którejby się gruntowała, z którejby wychodziła, przeto ów pierwiastek niematerjalny, który nam jedynie objaśnić może świadomość siebie, musimy uważać za substancję. Fakt tedy świadomości siebie przywodzi nas znowu do uznania duszy. A do tego wniosku przyprowadza nas nietylko sam fakt świadomości siebie; świadomość siebie daje nam jeszcze dalsze dowody niematerjalności duszy. I tak, świadomość siebie świadczy nam o ciągłej naszej osobowej tożsamości. Wiem, że teraz zupełnie tą samą jestem osobą, jaką byłem poprzednio, że w istocie mojej osoby najmniejsza nie zaszła zmiana; tymczasem fizjologicznie pewną jest rzeczą, że ciało nasze ciągłej ulega zmianie w swej substancji i że po niejakim czasie nie jest tem samem, jakiem było poprzednio. Gdybyśmy tedy byli tylko istotami materjalnemi, jak chcą materjaliści, wówczas o osobowej tożsamości mowyby być nie mogło, a zatem świadomość tej tożsamości byłaby nierozwiązalną i niepojętą zagadką. Osobowa tożsamość, o jakiej świadczy nam świadomość siebie, może tylko w tem mieć swoje objaśnienie, że, oprócz ciała, jest w nas jeszcze wyższy pierwiastek, nie ulegający już substancjalnej przemianie i dla tego zawsze ten sam. Niezmienność ta znowu możliwą jest tylko pod tym warunkiem, że pierwiastek ów będzie niematerjalną, niezlożoną substancją, słowem, duszą. Gdyby zaś pierwiastkiem psychicznych naszych czynności był tylko mózg, wówczas zupełnie byłoby niezrozumiałą rzeczą, jakim sposobem nasza świadomość siebie mogłaby nam poddawać fakty, na których oparci wnioskujemy o jakiejś niematerjalnej i niezłożonej w nas istocie. Świadomość siebie w takim razie musiałaby nam we wszystkich swoich spostrzeżeniach wskazywać na mózg, jako na pierwiastek i nośnik całego naszego życia psychicznego. Nie możliwem byłoby powstanie w nas myśli o duszy, różnej od mózgu. Tymczasem rzecz ma się wręcz przeciwnie: fakty, jakie nam podaje świadomość siebie, wskazują, jakeśmy widzieli, nie na mózg tylko, ale zmuszają nas do przyznania niematerjalnej w nas duszy. C). i) Człowiek od zwierzęcia różni się przedewszystkiem przez to, że jest moralną i religijną istotą. Ta istotna prerogatywa człowieka przed zwierzęciem musi mieć swoją zasadę, a zasada ta musi polegać na tćm, że istota człowieka jest iuną niż istota zwierzęcia. Różnica zaś ta nie miałaby miejsca, gdyby dusza ludzka nie była substancją niematerjalną; w takim bowiem razie człowiek mógłby się różnić od zwierząt stopniem rozwinięcia materjalnego, ale co do istoty swojej stałby z niemi na równi.—W rzeczy samej moralne i religijne usposobienie człowieka byłoby zupełnie niezrozumiałe, gdyby w nim nie było duszy niematerjalnej. Przez moralne bowiem i reli-