Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 379.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

wieństwo mieszanym małżeństwom, w obu arcydjecezjach dość ściśle wypełniano, ale w nowszych czasach wpływ prawodawstwa pruskiego coraz mocniej czuć się tu dawał. Arcybiskupa szczególnie to niepokoiło, że gdy dla zawarcia mieszanego małżeństwa, z powodu zachodzących przeszkód, udawano się o dyspensę papiezką, władze krajowe wykreślały warunki, pod któremi dyspensa była udzieloną. Arcybiskup w trudnem tem położeniu, w Styczniu 183 7 r. zwrócił się i przesiał przedstawienie swoje w tej kwestji do ministerstwa spraw duchownych, a gdy to pozostało bez żadnego skutku, zrobił 2 6 Paźdz. t. r. przedstawienie do samego króla. Odpowiedziano mu 30 Gr. t. r., iż w sprawie tej, dawno uporządkowanej, nie ma już nic do zmienienia. Równocześnie, z powodu uwięzienia arcybiskupa kolońskiego, nadeszła do Poznania allokucja papiezka, stanowczo rzecz wyświecająca. Ponieważ na drodze urzędowej, którą dotąd postępował, nic już dalej uczynić nie było można, arcybiskup osądził, iż sprawę należy już tylko jako rzecz sumienia uważać i odpowiednio postępować. W okólniku zwróconym do dziekanów i w liście pasterskim, który miał być odczytany wiernym, wzbronił pod karą suspensy błogosławić małżeństwa mieszane inaczej, jak pod warunkami przez Kościół przepisanemi. Następnie sam doniósł królowi o tych swoich rozporządzeniach i zakończył słowami, doskonale malującemi jego położenie i stan duszy. „U stóp waszej królewskiej mości z całem uszanowaniem składam to wyznanie, i z rezygnacją kapłana, któremu sumienie powiada, że wypełnił swój święty obowiązek, oczekuję dalszego losu. Niech W. K. M. rozporządzi moją “sędziwą głową. Uratowałem swój pokój sumienia i pokój duszy.“ Król, łagodnego usposobienia, nie chciał zaraz dozwolić na środki surowe. Kazał tylko uwiadomić arcybiskupa, iż krok jego chce jeszcze uważać jako błędne pojmowanie swojego stanowiska, i że czekać będzie na sprostowanie przez samego arcybiskupa jego rozporządzeń. Ale jakkolwiek D. gotów był podać rękę do pokojowego rozwiązania rzeczy, w tym punkcie jednak niemożliwa była koncesja. Obie strony były pojednawczo usposobione, trudność wszakże leżała w samym przedmiocie. Gdy arcybiskup sam zawiadomił króla o bezskuteczności usiłowań pojednawczych, rozkazem gabinetowym z d. 21 Czerwca 1838 r. polecono rozpocząć śledztwo kryminalne, a minister baron Altenstein ogłosił rozporządzenia biskupa za nieważne, pod karą zabronił stosowania się do nich, duchownym zaś zapewnił opiekę rządu przeciw karom kanonicznym. W następstwie tego rozporządzenia obadwa konsystorze jeneralne i wszystkie dekanaty nadesłały protestacje, z oświadczeniem, iż bez ujmy obowiązkom swoim względem króla i rządu, uważają się za obowiązanych, a według ustaw krajowych nawet za upoważnionych do słuchania głosu swego arcypasterza. Otrzymawszy uwiadomienie o rozpoczęciu postępowania sądowego, oświadczył D., że w sprawie Kościoła i sumienia nie może uznać kompetencji sądu, nio stawi się i żadnego nie podpisze protokółu. Naturalnie nie powstrzymało to biegu sprawy. D. 23 Lutego 1 839 r. trybunał poznański wydał wyrok, który, stosownie do rozkazu królewskiego, przed publikacją przedstawiono monarsze. I teraz jeszcze chciano dać skazanemu sposobność złagodzenia swego losu. Powołano go do Berlina, dokąd przybył 5 Kw., gdy jednak nie dał się skłonić do zmiany zdania, ogłoszono wyrok, pozbawiający go prawa pełnienia nadal swego urzędu i skazujący nadto na pół roku twierdzy i koszta procesu. D. nie chciał apellować do królewskiej izby sądo-