Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 365.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

puszczalny. Z kosmologicznego, ponieważ materja, w fizycznem znaczeniu wzięta, nie może być uważana za bezpoczątkową (ob. dowody w art. Materjalizm). Skoro zaś ma początek, musi mieć przyczynę, dającą jej byt. Przyczynę tę zaś wszyscy nazywamy Bogiem. Bóg tedy musi być uznany za najwyższą przyczynę, która byt data światu (ob. Stworzenie). Z teologicznego stanowiska jest też dualizm nieprzypuszczalny, ponieważ wszystkie teorje musimy uważać za fałszywe, które prowadzą do panteizmu (ob.); taką zaś teorją jest przedewszystkiem dualizm: uważa 011 materję za wiekuistą, ale uznaje ją jednak za zależną od Boga, ponieważ tylko Bóg może jej nadawać kształty światowe; z drugiej znów strony uznaje Boga za zależnego od materji, ponieważ z niej tylko Bóg świat uformować może. Materja tedy i Bóg mają się do siebie względnie. Ale co jest względnem, nie może być pierwszem, ponieważ względne presuponuje już koniecznie coś poprzedniego bezwzględnego. Dualizm tedy musi wkońcu przyjść do tego, że oba pierwiastki względne przywiedzie do jednego bezwzględnego pierwiastku, degradując je do znaczenia dwóch tylko składanych pierwiastków (biernego i czynnego) jednej absolutnej istoty. A to właśnie będzie już panteizmem. A do tego rezultatu panteistycznego dualizm dojść musi tem bardziej, że materja, jako sama przez się bytująca, musi być uważana za niezależną, i dla tego nigdyby działaniu Bożemu ulegać nie mogła, gdyby co do bytu swojego nie była uznaną za jedno z Bogiem. Dualizm początkowo był ciemną wiarą odpadłego od prawdy umysłu, złudzeniem imaginacji, upatrującej walkę dwóch pierwiastków w różnych objawach życia. Filozofja, usiłując usprawiedliwić go rozumowo i poddając analizie, wykazała wszystkie jego sprzeczności, a przedewszystkiem tę sprzeczność kapitalną, jaka zachodzi w pojęciu dwóch pierwiastków najwyższych i odwiecznych. Pierwiastkiem najwyższym i odwiecznym musi być tylko pierwiastek konieczny i nieskończony. Jeden taki pierwiastek pojmujemy łatwo, ale kto zdoła pojąć dwa obok siebie pierwiastki nieskończone, dwa byty bezwzględnie konieczne i doskonałe, z których wszakże jeden ograniczeniem byłby i wyłączeniem drugiego? (cf. art. Bóg, osobliwie II p. 42 7) Dualizm też słusznie należy dziś do systematów zdyskredytowanych. Ale oprócz tego dualizmu pogańskiego, uznającego dwoistość bytu bezwzględnego, jest jeszcze inny dualizm chrześcjański, a mianowicie dualizm bezwzględnego i względnego bytu, nieskończonej i skoikzonej rzeczywistości. Właściwie dualizm ten nie był nowy, nie z chrystjaniżmem dopiero pojawił się na świecie, leżał bowiem na dnie wszystkich religji wschodu, które pierwotnie były monoteistycznemi. Ale zaciemniło się w nich z czasem pośredniczące pojęcie stawania się substancji skończonej przez nieskończoną, t. j. pojęcie stworzenia, a gdy później znowu uwydatnić je chciały niektóre religje i systematy filozoficzne, zamieniało się na wszystkie możliwe formy powstawania zjawisk naturalnych, na pojęcie emanacji, fulguracji, dzielenia, rozwoju życia, rodzenia i t. d. Tym sposobem wykrzywiało się zarówno pojęcie absolutu, jak i bytu względnego. Absolut nie mógł już tu być istotą osobową, świadomą siebie, a wiekuistą; byt zaś znów względny nie mógł tu być w rzeczy samej czemś istotnem, samodzielnem. Chrześcjańska filozofja dopiero przywróciła tym pojęciom właściwe im znaczenie, broniąc, zgodnie z wiarą, dualizmu istotowej różnicy dwóch bytów, bezwzględnego i względnego, tak przeciwko dualizmowi przeciwieństwa, jak i prze-