Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 289.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

razu wracając z podróży do Francji północnej, w której swemu biskupowi towarzyszył, przybył do Montpelier, właśnie w chwili, w której opaci cysterscy przedsiębrali misję w południowej Francji, w celu nawracania zbłąkanych. Bystry umysł i doświadczenie nauczyły go, jak takie dzieło przedsiębrać należy, ażeby mu dobry zapewnić skutek. Przyjęto radę obchodzenia pieszo kraju i w następstwie przekonano się, jak rada ta była dobra. Przy tej sposobności przekonał się Bominik, iż błąd już przyjęty, tylko głoszeniem prawdy zwalczać można, zaś dalszemu się jego szerzeniu inne stawiać trzeba tamy. Wiele rodziców, powodowanych nędzą, dzieci swoje heretykom oddawało na naukę. Dominik, przy pomocy biskupa Fulkona z Tuluzy, założył we wsi Prouille przytułek i szkołę dla takich dzieci. W liczbie tych, którym dom ten w zawiadywanie oddal 2 7 Gr. 120 6 r., znajdowało się 9 osób, które on sam z herezji nawrócił. Skromnemu temu swojemu zakładowi poświęcał D. odtąd wiele starań i zabiegów. Prouille zatem uważać można za zarodek, tak rozgałęzionego później i tak w historji Kościoła znaczną odgrywającego rolę, zakonu dominikanów. Kiedy hrabia Rajmund z Tuluzy kazał zamordować Piotra z Castelnau (ob.), Papież Innocenty III mianował Dominika stałym kaznodzieją dla południowej Francji. D. działał zbawiennie, zarówno żarliwćm swojćm słowem, jak i przykładem. Chcąc się wyłącznie oddać nawracaniu heretyków, odmówił przyjęcia ofiarowanego mu wkrótce potem biskupstwa Beziers. R. 1215 dwaj zamożni ludzie dali mu dom w Tuluzie i przyłączyli się do niego, wkrótce potćm przyłączyło się jeszcze czterech innych, a wszyscy jedno sobie to postawili zadanie: kazaniami nakłaniać heretyków do powrotu do Kościoła. Rozumiejąc ważność stałego towarzystwa, któreby miało na celn głoszenie prawdy katolickiej w tych krajach, zamierzył założyć taki zakon. Ażeby na to uzyskać przyzwolenie Papieża, pojechał ze swym biskupem do Rzymu, na odbywający się tam wówczas czwarty sobór lateraneński. Innocenty Papież pochwalił cel zamierzonego zgromadzenia, ale ze względu na kanon 13-y, tylko co ukończonego soboru, polecił założycielowi, ażeby wybrał sobie jednę z już istniejących reguł zakonnych. Dominik, wraz z swymi towarzyszami, wybrał po powrocie regułę przypisywaną św. Augustynowi, dodając jeszcze niektóre przepisy z reguł św. Norberta. Głównym celem zakonu było „nieustanne dążenie do popierania duchowego dobra bliźnich.* Gdy na tron papiezki wstąpił llonorjusz III, D. powtórnie pojechał do Rzymu, aby uzyskać zatwierdzenie swojego zgromadzenia. Chętnie mu je dano, w nadziei, „iż bracia będą bojownikami wiary i prawdziwemi światłami świata.“ Do przywilejów, któremi inne zakony były obdarzone, włożył llonorjusz jeszcze na nowy zakon obowiązek kaznodziejski; z tego powodu później zakon ten nazywał się kaznodziejskim (Ordo S. Dominici praedicatorum). W dzień Wniebowzięcia Najśw. Panny, r. 1217 zebrał Dominik w kościele ulubionego swojego Prouille szesnastu towarzyszy, którzy się dotychczas do niego przyłączyli: czterech z nich posłał do Hiszpanji, siedmiu do Paryża. W tćm mieście, w domu Św. Jakóba założyli pierwszą swoją osadę dominikanie, a że przyjmowali pielgrzymów do św. Jakóba w Kompostem dążących, jakobinami ich nazwano. R. 1218 D. udał się do Hiszpanji i w Sewilli pozyskał pierwszy dom dla swego stowarzyszenia w tym kraju. Szybko bardzo w różnych krajach szerzył się zakon, pomimo iż przystępujący do niego znosić musieli ubóstwo i nieustającą pra-