Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 257.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

Marca 123 7 r. Oświadcza książę, że, za zgodą czterech synów, oddaje mistrzowi i braciom zakonu niegdyś dobrzyńskiego zamek Drohiczyn z przyległościami, od potowy rzek Nuru i Buga, po tamtej stronie, aż do granic Rusi. Zastrzega w tych ziemiach prawo kościoła mazowieckiego i szlachty. Otrzymuje to zakon z prawami dziedzicznemi, pod warunkiem obrony chrześcjańskiego ludu przeciwko najazdom pogaś. Nawzajem mistrz zakonu z braćmi przyrzekli księciu i następcom jego chować wiernie powinności wazalów, bronić wraz z księciem ziemię Mazowiecką przeciwko wszelkim najazdom, heretyków zaś, Prusaków i innych nieprzyjaciół wiary własnemi odpędzać siły. Obiecali nakonioc bracia, źe bez zezwolenia księcia nie oddadzą nikomu ziemi sposobem zamiany, darowizny, lub sprzedaży. Nawzajem książę przyrzekł bronić oddaną rycerzom lenną swą ziemię przeciwko najezdnikom. Dalsze i ostateczne losy tych szczątków rycerskiego zakonu dobrzyńskiego grubą mgłą są zasłonięte. Widocznćm jest z pomienionego przywileju księcia Konrada, źe usiłował ocalić samoistność rycerzy, którzy nie poddali się mistrzowi niemieckiego zakonu. Okazuje się ztąd również, że jak w stosunku do braci dobrzyńskich, tak w stosunku do rycerzy niemieckiego zakonu, skoro oddawał im Konrad ziemię Chełmińską, nie myślał pierwiastkowo o zrzeczenia się swych praw książęcych. Dzieje braci dobrzyńskich rozjaśnił Jan Nepomucen Romanowski w dwóch wyczerpujących rozprawach: Zakon Dobrzyńców aż do wdania się w układy z krzyżakami (Bibljoteka warszaw. 185G I 1 — 31), Poszukiwanie nad zakonem Dobrzyńców i nad stosunkiem pierwotnym krzyżaków do Konrada mazowieckiego (Bibl. warszaw. III 1—44, 315—343). W końcu tej pracy ogłosił autor drukiem zebrane z różnych dzieł dyplomaty, dotyczące zakonu braci dobrzyńskich. Cf. tegoż Romanowskiego De Ccnradi ducis Masociae atąue ordinis cruciferorum prima mutuaąue conditione, Posnan. 185 7. W. Ch. Doceci i Docetyzm. Kościół naucza, że Chrystus jest prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem, łącząG w sobie obiedwie natury: boską i ludzką. Herezja, z właściwym sobie uporem, nie uznająca całej prawdy chrześcjańskiej, lecz jednostronnie chwytająca za jedną jej tylko cząstkę, miała tu pole do dwojakiego występowania przeciw dogmatowi katolickiemu o Wcieleniu Słowa: już to zaprzeczając natury boskiej w Chrystusie, już odrzucając w nim naturę ludzką. Historją też uczy, że od czasów apostolskich herezja odmawiała Zbawicielowi kolejno, to natury boskiej, to ludzkiej. Niektórzy chrześcjanie pochodzenia żydowskiego, należący do pierwiastkowego Kościoła, tak dalece wynosili zewnętrzną stronę mozaizmu w jego poźniejszćm zeszpeceniu, że w Chrystusie upatrywali jedynie człowieczeństwo. I gdy ci heretycy szerzyli swoje płytkie, ziemskie pojęcia o Chrystusie, przeciwnicy ich wpadli w drugą ostateczność. Niektórzy chrześcjanie, jednostronni idealiści, tak dalece znów wynosili duchową stronę chrystjanizmu, że odrzucali cały Stary Testament, jako dzieło szatańskie, i nie chcieli w Chrystusie uznawać nic ziemskiego i ludzkiego. Tak więc jedni odrzucali Bóstwo, drudzy zaś człowieczeństwo, i uczyli, że Zbawiciel miał tylko postać i powierzchowność człowieka, nie będąc rzeczywistym człowiekiem (Sox7j«<j|i.óę, od 8oxetv—wydawać się). Docetyzm więc jest wręcz przeciwnym ebjonityzmowi: nietylko bowiem broni przeciw ostatniemu Bóstwa Jezusa Chr., lecz nadto człowieczeństwo Chrystusa zamienia na człowieczeństwo tylko pozorne. Stronników tej nauki nazwa-