Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 251.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

wna już występowano z teorjami, które poprzestawały na dobrach skończonych, upatrując w nich najwyższe dobro cztowieka. Tak materjalizm najwyższe dobro upatruje wyłącznie w zmysłowem zadowolnieniu, jakie ma się osiągnąć przez wszechstronne zaspokojenie interesów ziemskich. Epikurejczycy myśl tę w ten sposób sformułowali, że, zdaniem ich, najwyższe dobro polegało na najwyższej możliwie suminie rozkoszy zmysłowych i na najwyższej możliwie wolności od cierpień i boleści cielesnych. Inni zaś, jak stoicy, uważali najwyższe dobro w cnocie, biorąc ją za cel ostateczny; choć tedy wznosili się ponad dziedzinę zmysłowości, pozostawali wszakże jeszcze w dziedzinie dóbr skończonych. My zaś pko tym teorjom stanowczo bronimy zdania, że w dobrach skończonych, do jakiejkoiwiekby kategorji należały, nie możemy pokładać najwyższego dobra człowieka. I tak: A) nie można pokładać najwyższego dobra w dobrach zewnętrznych, ponieważ te nie wyłączają wszelkiego zła, nie zaspakajają człowieczego dążenia do szczęścia: człowiek, pomimo ich obfitości, może nie mieć zdrowia, nauki, cnoty, i na wiele wystawionym być może cierpień. Dobro najwyższe-powinno być tego rodzaju, aby wszyscy bez wyjątku byli w możności osiągnięcia go, tymczasem osiągnięcie dóbr zewnętrznych zależy nie od jednostki, ale po większej części od przyjaznych okoliczności zewnętrznych. Dalej, dobro najwyższe powinno być pewne i stałe, tymczasem nie ma nic niepewniejszego i niestaiszego, jak posiadanie dóbr zewnętrznych, czy to są materjalnej natury, jak bogactwa, czy też idealnej, jak sława, potęga. Nareszcie pamiętać należy, że szczęście najwyższo jest zarazem najwyższą dla człowieka doskonałością. Najwyższe dobro tedy winno człowieka zupełnie udoskonalić, tak jak go zupełnie uszczęśliwia. Nie ma zaś czego dowodzie, że dobra zewnętrzne nie udoskonalają jeszcze człowieka, owszem, wyłączne za niemi uganianie poniża go i pogarsza, ponieważ czyni go niewolnikiem namiętności i odziera z wyższej jego moralnej wolności. B) Nie można pokładać najw. dobra w dobrach zmysłowych. Niezaprzeczenie bowiem dobra cielesne stoją niżej od duchowych, tak jak ciało niżej stoi od duszy człowieczej. Najw. dobro zaś nie może być niższem od innego jakiegobądź dobra, bo tem samem niebyloby najwyższćm. Dalej, najw. dobro winno w człowieku odpowiadać przedniejszym i szlachetniejszym siłom. Zmysłowe zaś dobra odpowiadają tylko zmysłowemu pożądaniu, jakie bezwątpienia nie jest najwyższą władzą w człowieku, skoro znajdujemy je i w zwierzętach. Pokładając tedy najw. dobro w dobrach zmysłowych, stawia się człowieka na równi ze zwierzęciem. Na to odważyć się może tylko materjalizm. Nareszcie, gdyby zmysłowe dobra były najw. dobrem, wówczas udoskonalaćby musiały człowieka. Tymczasem rzecz się ma zupełnie inaczej. Mnożeniem użycia zmysłowego tępi się umysł, osłabiają się siły człowieka, dusza staje się niezdolną do wyższych czynów, a skłonna do wszelkiej rozpusty i zbrodni. C) Najw. dobra nie można pokładać w dobrach duchowych, a mianowicie ani w umysłowych, ani w moralnych, t. j. ani w nauce i sztuce, ani w cnocie moralnej, uważanej jako cel w sobie samej. Co się tyczy pierwszych, pomijając już to, że nauka i sztuka długim jedynie zdobywa się mozołem, jednak zawsze pozostaje niedoskonałą: jakkolwiek daleko posunie się w nich człowiek, zawsze wyznać musi, że daleko mu w nich jeszcze do możliwej doskonałości. Dążenie tedy do szczęścia nigdy tu nie znajdzie zupełnego zaspokojenia. Nadto, mała tylko liczba ludzi może dojść do posiadania tych