Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.4 147.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Wystąpił problem z korektą tej strony.

chiae plenitudinis aetatis Jesu pro redemptione captivorum institutae, pro districtu orientali,Vstrs. 1626 in-4. Akta franciszkanów prowincji ruskiej, jakie z tego czasu się przechowały (ob. J. Bartoszewicza Ks. Wojciech D. w Bill. Warsz. 1854 r. Marzec), w bardzo niekorzystnem świetle wystawiają Dembołęckiego. D. wygląda tam na niesfornego zakonnika, który korzystając ze swoich tytułów „po miastach, wioskach włóczył się, szukając jałmużny, choć, jak skargi na niego brzmią, „ani jednego nie wykupił jeńca, a sam dworno jeździł, trzymał ośm koni i służbę świecką, nie w klasztorach, ale w świeckich domach i zajazdach przemieszkiwał, i wiele głupstw z wielką zgrozą i wrzaskiem ludu i szlachty wyrabiał.“ Długie spory z tego powodu ze współbraćmi toczone, skończyły się (164 3 r.) dosyć korzystnie dla Dembołęckiego: jenerał zakonu wziął, jak się zdaje, łagodnie całą sprawę, D. też z wymagań swoich do pierwszeństwa pomiędzy Ojcami ustąpił, „schylił pokornie starość swoją,“ jak mówią wspomniane akta, przez kilka lat figurował w aktach pomiędzy definitorami; ale nie spotyka go się tam już od 1 64 7, który prawdopodobnie był rokiem jego śmierci. Najwięcej rozgłosu w literaturze zrobił sobie D. dziwacznem swojćm dziełem: Wywód jedynowlasnego państwa świata, w którym pokazuje ks. Wojciech Dembołęcki z Konojad, franciszkanin, doktor teologji ś., a jenerał społeczności wykupywania więźniów, że najstarodawniejsze w Europie królestwo Polskie, lub Scytyjskie, samo tylko na świecie ma prawdziwe sukcessory Jadania, Seta i Jafeta, w panowaniu śiciata od Boga w raju postanowione, i że dla tego Polaki Sarmatami zowią. A gwoli temu i to się pokazuje, że język słowiański pierwotny jest na świecie. Nie gań aż przeczytasz, bo wydany jest za pozwoleniem jego królewskiej mości i po przejrzeniu wysadzonych na to teolog, i historyków. W Warsz. 1 633, in-4, str. ni, druk gocki. Dzieło to miało być jakoby wysnute z innego dzieła tegoż autora: Historia antedilwiana, jakie on miał pisać w czasie swego pobytu w Rzymie, o którem wszakże nic nie wiadomo, coby się z niem stało, jeżeli kiedy było rzeczywiście pisane (Dzieduszycki, Krótki rys dziejów i spraw lisowczyków, II 134). Bentkowski w swojej Ilist. literatury sądzi, że D. swój Wywód pisał „w celu wyszydzenia owych dziejopisarzów, którzy na równie słabych dowodach twierdzenia swoje wspierają.“ Wójcicki w Dziejach literatury powtarza za Bentkowskim, że franciszkanie mieli Dembołęckiego za osobliwsze światło i zaszczyt zakonu. Maciejowski (Piśmiennictwo III 7 64) twierdzi, że przełożeni zakonu, do którego D. należał, mieli tak wysokie wyobrażenie o jego nauce, że go uwolnili od wszelkich obowiązków klasztornych, „byle miał czas dostateczny do wykończenia co rozpoczął“ (t. j. dzieł historyczno-filologicznych). Powtarza to samo Turowski (przy swojem wyd. Przewag Elearów, 1859), i Encykl. Orgelhr. (1854), już po sprostowaniach podanych przez Bartoszewicza (1854 1. c.). Tymczasem rzecz miała się zupełnie inaczej, jak przekonywają wyżej wspomniane akta, przez Bartoszewicza spożytkowane. Pomiędzy punktami obwinienia, stawionego przeciwko Dembołęckiemu na kapitule w Międzyrzecu (w Paźdz. 16 34), zarzucają mu księża franciszkanie i wydanie owego dzieła: „Wydał D., mówią oni, książeczkę czyli raczej głupstwo (leritatem) o historji przedpotopowej, w której uczy, że język słowiański jest najdawniejszy ze wszystkich języków, że jest dla tego pniem, z którego inne wyrodziły się mowy... daljj, że językiem słowiańskim i polskim mówił Bóg i Adam w raju, i poplótł wiele innych stra-