Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 649.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
639
Czarodziejstwo w Polsce.

a baba bajać?“ Ztąd, źle czynią sędziowie, którzy posłyszawszy, że ta lub owa jest Czarownicą, odsyłają ją do kata. Tu bowiem „czart przeklęty kąkol złej suspicyi podsiewa, aby więcej na stos snopków niewinnych przysposobił, a gdzie sam djabeł nie może, tam babę posyła, i przez nią, jako per organum infernalis vocis, wywoływa, i na języki ludzkie podaje, aby przez złe opinie i porozumienia tera snadniej niewinne dusze pożarł... Zaczém nie zaraz trzeba wierzyć poszczekującej babie, i owszém, to wierzyć trzeba, że ta prawdy nie powie, która się Boga prawdziwego i samej istoty prawdy zaparła; nie zaraz zbierać, łapać, wiązać, kiedy czart, jak cygan, świadczy swemi dziećmi, ale zaczekać i zcierpieć, choćby powołani samą rzeczą byli kąkolem djabelskim,... bo nie nowina czarownicom zmyślać, szalbierować, i choćby druga nie była taka, jednak wiele udaje i prawi, według przysłowia naszego: jak na mękach; i samej sobie nie przepuszcza, a jakże ma drugim przepuścić? Do tego czart krąży, aby dusze niewinne pożarł; kat nie dosypia, aby sobie więcej roboty przysposobił i zapłaty nabył; a podobno i pan dziedziczny lepiej dopiekać i pociągać rozkazuje, aby mógł rapere pauperem dum attrahit, t. j. aby mógł konfiskować poddanych dobra, albo przynajmniej przymusić, ut redimant vexam; o czém wiele przykładów i experyeneyi w naszém państwie znalazłoby się.“ (Refl. 4). Dalej czyni uwagę, „że na mękach i torturach niepowinne być examinowane czarownice o łysogórnicach, ale dopiero po ferowanym dekrecie, spowiedzi i należytém się przygotowaniu na śmierć; czego u nas nie uważają. Co większa, choćby która jak z największą skruchą i dyspozycyą z tego świata schodziła, i na ostatni sąd Boski się protestowała, że niektórych abo za instynktom djabelskim, abo mękami przyciśniona, abo złością zdjęta, niewinnie powołała; niesłuchając tego, czarownicę z dymem, a rewokacyę z wiatrem puszczają;“ a przecież, choćby przysięgła, wierzyć jej nie trzeba. Wyliczywszy te nadużycia w dochodzeniu sądowém czarów, autor dodaje: „Insze racye i fałszywe probacye czartostwa, dla krótkości czasu opuszczę, wiedząc, że inni autorowie ex professo o tém traktowali, ad publicum książki wydawali; a że ich temi czasy mało widać, podobno niesprawiedliwi sędziowie wykupili i stosy niemi podpalili. Na ostatek to tylko dodaję, reflektujcie się pp. sędziowie na owe principium naturalne: quod tibi non vis fieri, alteri ne feceris, a bójcie się, aby was samych czasu swego nie powołano i nie palono.“ W ostatniej refleksji podaje zdrowe rady o badaniu świadków: czy donoszą z babskiej powieści, czy im się przez pijaństwo w oczach nie dwoiło, albo o tém śniło, czy mają złość, nieprzyjaźń, lub interes do majątku obwinionego, i t. p. „a bywa to, że świadkowie czasem wymyślą więcej, o czém i sam czart nie pomyślił. Dyabeł krążąc około podejrzanych czarownic, wprzód dusze sędziów i świadków niesprawiedliwych łowi, pęta i osiada; i wielki cud, że ich zaraz żywo do piekła nie bierze, o którym cudzie poseł cudzoziemski powróciwszy z Polski, relacyę czynił Rzymowi.“ Musiała więc być wielka nieumiejętność naszych władz, gdy nawet obcych zwracała uwagę. Po tych wymówkach, ks. Gamalski jeszcze jedną niesprawiedliwość wyrzuca sędziom, i w rzewnych słowach maluje stan nieszczęśliwej ofiary ich głupoty. „I tu bezboźność i nieprawość sędziów uważam, a nierównie cięższą obwinionych w czarach pacientów afflikcyę. Zbili, zmęczyli okrutni oprawcy i napłakać się nie dadzą; siedzi związana, skrępowaua, zbolała, w turmie albo lamuzie; nie może mieć po-