Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 433.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
423
Cmentarz. — Cmentarze w Polsce.

nie wolno na grób sprzedawać (C. Abolendae 13 de Sepulturis), można jednak przyjmować opłatę od tych, co stawiają kaplice na cmentarzu dla urządzenia groba familijnego, oraz od żądających miesca zaszczytniejszego na cmentarzu, lecz opłata taka ma być uważana jako jałmużna na reparację kościoła, lub utrzymanie duchownych (Ferraris v. Sepultura n. 157 158). X. A. S.

Cmentarze w Polsce. Groby pogańskich Słowian dopiero w naszych czasach zwróciły na siebie uwagę uczonych. Jan Potocki, Zorjan Chodakowski (Adam Czarnocki), Lelewel, Eustachy i Konstanty hr. Tyszkiewicze i inni studja nad niemi czynili. Z ich badań okazuje się, że Słowianie ciała zmarłych, lub ich spalone popioły, wraz ze sprzętami domowemi, lub wojennemi, grzebali w ziemi i sypali na nich mogiły różnego kształtu. Dotąd na polach, w lasach, gajach wielu okolic oglądać można wzgórza, kurhanami, żalnikami, kopiszczami, horodyszczami, grodziskami, uroczyskami zwane, o których dokładną wiadomość podaje rozprawa Kazim. Szulca, p. t. Budowle i wysypaliska Sławian pogańskich, ich rodzaje i znaczenie (w Roczniku Tow. Przyj. Nauk Poznań, t. II p. 345). I. Przepisy kościelne. a) Miejsce cmentarzy. Przodkowie nasi przyjmując chrześcjaństwo, zastosowali się w grzebaniu zmarłych do praw tej religji; przechowały się jednak pogańskie zwyczaje i uszanowanie mogił z pogańskich czasów pozostałych. Włoścjanin zwykł je oborywać, zachowując ich pamiątkę; przejeżdżający już z daleka chwyta jaką bądź gałązkę, wiezie ją do mogiły i rzuca, a jeśli o tém zapomniał, zsiada z wozu, łamie gałąź z pobliskiego drzewa, żegna się i mówi: wieczny odpoczynek za dusze zmarłych, i nieoglądając się za siebie, odjeżdża; w niedostatku gałęzi rzuca wiecheć słomy lub siana, z wozu wyjęty. Kto tego nie dopełnił, jest przesąd, że zły duch nieboszczyka gniewa się na podróżnego i może mu drogę zmylić (Józ. Gluziński, O ludzie z okolic Zamościa i Hrubieszowa, w Archiwum domowém Wójcickiego p. 499). Z przyjęciem wiary św. wszedł zwyczaj, powszechny podówczas w chrześcjaństwie, że ciała zmarłych chowano tylko w kościele, lub na przyległym cmentarzu. Nie łatwo przecież było pokonać dawne przesądy, zwłaszcza na Litwie i Rusi, gdzie długo grzebano zmarłych w polach i lasach. Przeciwko temu występuje Jerzy Tyszkiewicz, bp żmudzki, na synodzie r. 1636 mówiąc: „Uważamy za bardzo niestosowne, aby synowie religji chrześcjańskiej, zwyczajem pogan lub heretyków, chowali ciała zmarłych w polu. Dla tego polecamy proboszczom naszym, iżby wszelkiej dokładali usilności, w celu wykorzenienia i zniesienia tego zwyczaju, niegodnego imienia chrześcjańskiego, czuwając nad tém, i radząc, aby ciała zmarłych nie gdzieindziej, jak na łonie matki Kościoła, gdzie za życia wykarmione zostały, składane były. Co, by łatwiej do skutku przywieść, niechaj często prostemu ludowi okazują, ile pomocy mają zmarli, gdy są chowani tam, gdzie modlitwy i ofiary Mszy św. odprawiają się tak za żywych jak umarłych, aby od grzechów rozwiązani byli; potèm ogłoszą im odpust, powagą synodu prowincjonalnego udzielony. Tymże proboszczom i wszelkim kapłanom naszej djecezji zakazujemy takich pogrzebów po za Kościołami odbywać, a tém więcej miewać na nich mowy, lub jakie ceremonje kościelne odprawiać, pod karą ciężką.“ Podobnie wyraża się synod łucki r. 1641. Snadź niewiele skutkował zakaz, gdy Ant. Tyszkiewicz, bp żmudz., ponawia go