Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.3 184.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
172
Celibat.

wiary lud chrześcjański, ale ani bezżeństwa kapłanów, ani czystości nie znieśli. Pozostali Kościołowi wiernymi, tak kapłani jak świeccy, cnotę równie jak i przed tém we czci zachowali. W tym czasie w Polsce, pod względem czystości kapłańskiej, duchowieństwo wyżej stało; znać zepsucie nie dosięgło go tak głęboko, jak w Niemczech, albowiem w początkach szerzącego się luteranizmu biskupi nie widzieli nawet potrzeby stanowić na synodach praw, tego punktu karności kościelnej dotyczących, i nie było też wiele wypadków pożenienia się księży, chociaż wpływ od zachodu i od Prus, po zlutrzeniu się krzyżaków, był nie mały. Niemieccy książęta katoliccy, wraz z cesarzem, starali się wymódz na soborze trydenckim (1545—1563) zniesienie prawa o bezżeństwie kapłanów, czego także od Pawła IV, Papieża, domagał się i król polski Zygmunt August (1556): wszyscy oni sądzili, że przez to oderwą od nauki Lutra księży pożenionych i utrzymają przy posłuszeństwie Kościołowi tych, którzy się do luteranizmu skłaniają. Ale sobór znał dobrze naturę nowej herezji i wiedział, że to ustępstwo wcaleby jej nie usunęło, a znacznie pozbawiłoby Kościół siły, i dla tego był nieugięty i nic z dawnej karności nie zwolnił. W sesji 23 roz. 13 De reform., oraz w ses. 24 can. 9 i 10 wyrzekł, że do wyższych święceń ci tylko przypuszczani być mogą, którzy dają nadzieję, że przy Bożej pomocy w powściągliwości żyć będą mogli, oraz że duchowni wyższych święceń i zakonnicy, po złożeniu wieczystego ślubu czystości, nie mogą zawierać małżeństwa, a gdyby go zawarli, będzie ono nieważne; że lepszą i zbawienniejszą jest rzeczą zostawać w dziewictwie, aniżeli wstępować w małżeństwo; wreszcie w sesji 25 cap. 14 i 15 de refor. sobór przepisuje tryb postępowania w karaniu księży, oddających się nałożnictwu, a ich synom zabrania posiadać beneficja po ojcach. Nie uwzględnił także sobór przedstawienia monarchów, aby księża pożenieni uzyskali dyspensę, a przez to od protestantyzmu odciągnięci zostali, bo miał przekonanie, że nie układami ze złem, ale jego wykorzenieniem należy prawu poszanowanie zapewnić. Tym sposobem sobór obronił zasadę bezżeństwa i utrwalił ją w Kościele: nie ustąpił z niej nic na korzyść wrogiej jej namiętności i nie pozwolił kapłaństwa Chrystusowego strącić z wyżyn, na które podniosło je zaparcie się i naśladowanie Chrystusa. Kapłani pożenieni odpadli do protestantyzmu, a ci, co prawa bezżeństwa zrzucić z siebie nie chcieli, pozostali w Kościele, i odtąd już prawo to powszechne w Kościele znajduje poszanowanie, gdyż pojedyńcze tu i owdzie odstępstwa nie pociągnęły za sobą takiej liczby, któraby coś więcej nad pojedyńczy upadek, lub bezskuteczne usiłowanie zachwiania prawem bezżeństwa znaczyła. Są wprawdzie głosy nieprzyjazne temu prawu, ale je wywołuje brak wiary i ciemnota, po większej też części odzywają się one nie z szeregów kapłańskich, ale po za niemi. Jedyny tylko wyjątek może tu stanowić stowarzyszenie, zawiązane przeciwko bezżeństwu w Wirtembergskiém i w Badeńskiem, które Grzegorz XVI, Papież, encykliką z d. 15 Sierp. 1832 r. potępił i nazwał spiskiem obrzydliwym, foedissima conspiratio. — 3. Z powyższego historycznego wywodu pokazuje się, że Kościół zawsze jako zasadę utrzymywał prawo celibatu, a nie usuwając go nigdy, dopuszczał w nim cząstkowych zwolnień o tyle, o ile okoliczności właściwych epok tego wymagały. Dzisiaj także, równie jak od początku Kościoła, bezżeństwo duchownych jest prawem, które jednak ma swoje różnice, ze względu na niższe i wyższe stopnie święceń kapłańskich. I kiedy pra-