Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.2 225.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
212
Bernardyni.

paczą, aby mąż święty wskrzesił zmarłego. Kapistran, Duchem Bożym przestrzeżony, zrozumiał ich zamiar, wyjrzał oknem z drugiego piętra i wydał straszny wyrok: habeat portionem cum mortuis in aeternum! Teraz przeciwnicy męża świętego wołać poczęli, iż mają między sobą ludzi świętszych i cudowniejszych nad Kapistrana, i zaraz wezwali jednego, aby trupa do życia powrócił. Daremne były jego wysilenia: młodzieniec umarł istotnie. Widząc to wspólnicy fałszu, wyznali grzech swój w bojaźni i przerażeniu, prosząc Kapistrana o rozgrzeszenie, które otrzymali wszyscy, oprócz dwóch winniejszych, za karę odesłanych do Stolicy Apost. Zdarzenie to (z r. 1452) opowiadane wszędzie, serca wielu poruszyło, a między tymi króla Kazimierza IV, kard. Zbigniewa Oleśnickiego i cały Kraków. Natychmiast wysłano listy, wznawiające dawniejsze prośby, i wyprawiono do Kapistrana oddzielne poselstwo, błagając, aby nawiedził i słowem apostolskiém wzbogacił kraj Polski. Nadzieja obfitego żniwa na ziemi naszej sprawiła dobry skutek, gdyż mąż święty postanowił teraz osobiście nawiedzić kraj, do którego przysłał niedawno przedtém Władysława Węgrzyna, z trzema towarzyszami, pomieszczonymi przez króla przy kościele św. Krzyża za murami Krakowa. Przyjęcie Kapistrana było nader uroczyste. Opisując je Wadding (ad a.1453 n. 2), dodaje: „Etsi ubique summis honoribus exceptus vir Dei, nullibi tanta reverentia et majestate, quantam hic admirabundus conspexit. Verius utique de illo diceretur, quod Valerius (lib. 2) de Scipione scripsit Africano: Dii immortales si se hominibus offerrent, plus venerationis non essent accepturi.“ Cały Kraków z religijném uszanowaniem wyszedł naprzeciw niemu. Na przedmieściu Kleparzu powitał go, jako najpożądańszego gościa, król sam, z matką swoją Zofją, a kard. Zbigniew, z całém duchowieństwem miasta. Kapistran przemówił po łacinie w ten sposób: „Witaj wielki monarcho! Nowych przedstawiam ci żołnierzy, gotowych na twoje i państwa twego usługi, by w niém rozszerzać chwałę Bożą i kościół św. budować. Nie pragną innych zdobyczy nad twoje i ludu twego zbawienie. Nie wyciągają ręki po dobra doczesne, po wsie lub folwarki, bo ubóstwo zamiłowali; dość im, gdy mają jaką taką strawę i odzienie. Zajęty nawałem pracy przy zarządzie królestwa, mieć w nich będziesz ustawicznych bogomodlców; gdy zaś zawezwiesz ich do jakiej pracy, poznasz jak ochotnych i pilnych masz pracowników, jak gotowych na usługi twoje. Przyjmij i opiekuj się tymi pracownikami nad twojém i ludu zbawieniem. Zbawiciel, którego przykłady życia naśladujemy, niech nas zaleci królewskiemu twojemu sercu i niechaj stara się o nas u ciebie, królu, i u twoich! Dixi.“ Pomieszczono Kapistrana i 12 jego towarzyszów w kamienicy Jerzego Szwarca (czyli Czarnego) na rynku. Tu przebywał od 28 Sierp. 1453 do 14 Maja 1454 r., miewając codziennie dwugodzinne kazania pod kościołkiem św. Wojciecha w rynku, a zimą w kościele P. Marji, po łacinie, które zaraz kapłani tłumaczyli ludowi na język polski. Bóg cudami stwierdzał słowa sługi swojego, ztąd obudził się taki zapał do życia duchowego i pobożności, że wielu do klasztorów wstąpiło i aureolą świętości pamięć swą otoczyło. Kard. Zbigniew zapragnął mieć tych zakonników w Krakowie, aby w gorliwej ich pracy zapewnić djecezji obfite duchowe korzyści. Z pośpiechem kazał dla nich budować kościół i klasztor, częścią z drzewa, częścią z cegły, za murami na przedmieściu Stradomiu, uprosiwszy na to plac od rodzonego swego brata Jana, wojewody sandomierskiego. Już