Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.1 439.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
433
Arystotelizm scholastyczny.

pliwości, że szerzące się potajemnie na początku XIII w. naturalistowsko-panteistyczne doktryny żywiły się arystotelizmem arabskim. Panteizm Amalryka z Beny, równie jak Dawida z Dynantu, z tego wypływał źródła (Patrz o tém Buddei, De haeresibus ex philosophia aristotelico-scholastica exortis, in Observat. halens. t. 1, Hal. 1700, i Dissert. de Spinosismo ante Spinosam, w Analektach hist. fil., Hala 1724). Nic więc dziwnego, że biskupi, na soborze paryzkim r. 1209 zebrani, zakazali, aby w Paryżu nie wykładano i nie czytano fizyki Arystotelesa przez ciąg lat trzech. Legat papiezki Robert Corceone zakaz ten ponowił, zabraniając czytania „metafizyki i fizyki arystotelesowych, kommentarzy na nie, tudzież zbioru nauki Dawida z Dynantu, Amalryka heretyka i Maurycego hiszpana.“ Sam Grzegorz IX w bulli z 1231 r. nakazał „ażeby magistrowie... nie używali tych ksiąg przyrodniczych, jakie dla pewnej przyczyny na soborze prowincjonalnym paryzkim były zakazane, dopóki nie zostaną zbadane i od wszelkiego podejrzenia błędu oczyszczone“ (Launoy, dz. cyt. c. 6. p. 108). Z podejrzanego źródła dostały się nowe księgi Arystotelesa, bo od muzułmanów, a nadto skażone kommentarzem Averroesa; wpływ ich zgubny dawał się widocznie uczuwać, nic więc naturalniejszego, jak oględne zachowanie się w tym punkcie powagi kościelnej. Filozofja arystotelesowa, ani jej uprawianie, nie było zakazane bezwzględnie; przekonywa o tém sam ten fakt, że od 1230 Albert W. i św. Tomasz wykładali fizykę i metafizykę w akademji paryzkiej. Owszem, gdy przez prace tak tych jak innych nauczycieli kościelnych, usuniętém zostało wszelkie niebezpieczeństwo ksiąg arystotelesowych, Kościół nietylko nie przeszkadzał nauczaniu i czytaniu jego filozofji, lecz owszem, Urban V (1366), przy reformowaniu akademji paryzkiej, zalecił wykład wszystkich ksiąg Arystotelesa. Zakazem więc swoim, tak sobór paryzki jak Grzegorz IX, tamowali źródło błędów heretyckich. Jeszcze 1270 Stefan, bp paryzki, potępił widocznie z tego samego źródła płynące zdania: „Rozum jest co do liczby jeden i ten sam. Świat jest wieczny. Nie było nigdy pierwszego człowieka. Wszystko zależy od koniecznego biegu ciał niebieskich. Wola człowieka chce i wybiera pod prawem konieczności. Wolna wola jest władzą czysto bierną. Dusza, będąca formą człowieka, ginie wraz z ciałem. Bóg nie poznaje rzeczy pojedyńczych. Bóg nie zna różnych od siebie przedmiotów. Opatrzność Boża nie kieruje ludzkiemi czynami“ (Cf. Boulay, Hist. paris. univers. III p. 420). A i owo w XVI w. tak dyskutowane zdanie, że może być prawdą w filozofji, co nie jest prawdą w teologji, było też już przez Stefana potępione. Ale pomimo zboczeń niektórych umysłów, duch chrześcjański szedł coraz dalej ku swemu celowi. Czem Avicenna był dla arabów, tem Albert W. był w tym perjodzie dla chrześcjan. Jest on właściwie twórcą arystotelesowsko-scholastycznej filozofji. Posiadał on znajomość rzeczy przyrodniczych, jaka dziś jeszcze zdumiewa czytelnika. Kommentował wszystkie wyżej przywiedzione dzieła Arystotelesa, z wyjątkiem może tylko retoryki, z tekstu łacińskiego, tłumaczonego już to z greckiego już z arabskiego języka. Podług jego myśli, chrześcjanie powinni, oprócz Objawienia, posiadać całą wiedzę naturalną świata starożytnego, zbogaconą jeszcze późniejszemi nabytkami, równie jak metafizyką chrześcjańską, kierującą i kontrolującą tę wiedzę. Koroną zaś wszystkich nauk miała być nauka najwyższa, teologja. Kommentarze Alberta pisane są ze