Strona:PL Norwid - Na zgon 03.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
II

Myśléć i szemrać: że Lucifer stary
Podchwyci święte wzajemności ludów;
Nie, heroizmu i miłości — cudów
Używszy — ale, wyzysku i pary...

III

Lecz TEMU, który jest wszystko, jest wszędzie,
Nim, wszystkiém wszędzie oprzeć się poważą;
Boga pierw zranią i krzyż znowu będzie
Drugi a tenże sam, bo z ludzką twarzą.

IV

Tak, Epopeję gdy machina zgniotła
Zgorzałych mozgów i serc objął krater;
Potrzebaż było by nie jak bohater,
Zacny, Gojewski Jan, zginął od kotła!...

V

Lecz nie!... śmierć jego nie była dla zysku —
Ciał różnych, ciało, z jedném legło licem;
Na ziemi obcéj, wyrobnik z szlachcicem,
Z Ofiary-synem, Synowie-ucisku...

VI

Braterstwa-sztandar, i tu jeszcze buja
Żywot, ze skonań tu jeszcze korzysta;
Jak gdy wygnaniec[1] JAN EWANGELISTA
Śpiewał, z wrzącego kotła: ALLELUJA!...

Cyprjan Kamil NORWID.
Pisałem w Paryżu 1858, Lipca.
  1. Roku 95•, pod Dominicianem imp., wygnaniec na Pathmos, wrzucony był we wrzący kocioł.