Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 178.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Patrząc na ich śliczne skoki;
I Tytan z nieba wysoki
Sam pogląda okiem mile
Na ich wdzięczne krotofile.


Opisawszy przyjemności wiosny, maluje zabawy i zatrudnienia lata, prace i uiszczone nadzieje w jesieni, a przystępuje do zimy:

Kiedy zima jasne wody
Odmieni w nietrwałe lody,
A śnieg spuści z nieba biały
Na lasy, góry i skały.


Wtenczas, mówi poeta, jak miło jest słuchać myśliwskiej trąby, i głosu ogarów zwierza ścigających po kniei:

A jeśli gwałtowne mrozy
Będą i zima się sroży,
W ciepłej izbie przy kominie
Siedzę, dokąd ono minie;
Księgi rozliczne czytając,
Na lutni podczas brząkając
Pieśni, tańce rozmaite,
Albo rzeczy znamienite
Czytam z poetów przesławnych,
Co się działo czasów dawnych:
Jak Jazon do Kolchu płynął,
I męstwem przeważnem słynął,
Gdy złotą owcę smokowi
I córkę uniósł królowi.
Jak Piramus nieszczęśliwy,
Swój wyjąwszy miecz właściwy,
Przebił białe piersi swoje,
I ty, piękna Tyzbe, swoje.


Od poetów przechodzi do dziejopisów:

Władysław Łokietek grzeczny
Zaś po nim obran waleczny;