Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 150.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wie go zła dria, miła, nie spałemci w nocy,
Gęba mi się wszystko drze, a stulająć oczy.
Nie jedźcież mój najmilszy, teraz na to pole,
A lepiej się prześpijcie w otoczonem kole,
Pod namiotkiem, każę ja utkać okna wszędzie,
Że was budzić przemierzłe muszysko nie będzie.
Wierę dobrze Hanuchno, niechajże mi zgrzeją,
Poleweczkę po jaju pogotowiu mają,
Kurcząteczko pieczone, sałty do niego
Niechaj mi nagotują, a piwa chłodnego.
Lekkim snem troszeczkę się ja teraz zabawię,
Przespawszy się na pole tę drogę odprawię.
Niestetyż, gdyćby przyszło tobie kilka nocy
Nie spać, jakoby się więc stulały twe oczy?
Albo kłuszać na koniu, dżwigać przykrą zbroję,
Cierpieć słońce, albo mróz, lub tę strawę swoję
Tak subtylną przemienić, a żyw być pieczenią
Słoną, albo wędzoną, lub syra kieszenią.
Niestetyż niezwyczajne, o jako długoli
Pieszczone twoje zdrowie czy na to przyzwoli.
Z młodu się przyzwyczaić, tegoż używanie
Częste miewać, abyś zaś przez swe zaniedbanie,
Tego coś się nauczył w tej czerstwej młodości,
Nie odwyknął w rozkoszy żyjąc i w próżności.
Z młodu się tarnek ostrzy, dawno powiadają,
A przecię powiadając tego nie patrzają.
Bo mając szlachcic syna, da go wprzód do szkoły,
Dobrze pewnie, niech będzie z niego żaczek goły
Najpierwej, ja nie ganię; dobra to jest rada,
Ta jest zdrowa jednego mądrego porada,
Aby się każdy uczył póki jedno czas ma,
Bo go potem za drogie złoto nie otrzyma.
Zawiózłszy go do szkoły, często go nawiedza,
Jeśliże się syn uczy, czyli próżno schadza,
Daje mu co przyjedzie, da wielkie dostatki:
Baczmagi, białe pierze, sprawia drogie szatki.
Alić żaczek w dostatku miasto gramatyki,
Tańców się w karczmie uczy, miasto retoryki.
Napije się wineczka, drogiej małmazyi,
Nie boi się nikogo, nie bierze wenii,