Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 078.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Stoją Tatry wysokie, i długie Biesciady,
I bory gałęziste, i szczepione sady;
I u samej wsi widać gaje jaworowe,
I wesołe dąbrowy, i drzewa bukowe;
I rzeka tuż pod górę, na której dwór leży,
Szum wdzięczny po kamieniach czyniąc bystro bieży;
A po niej trafty płyną, i z zbożem komiegi,
I ciosane wanczosy tuż pod same brzegi;
Młyn na niej, u którego obrotne biegają
Koła, co mnie żywności część niemałą dają.
Usłyszę jeszcze wespół z nim w ogrodzie moim,
Jako piękny słowiczek nad ciekącym zdrojem
Gardłkiem swem wyprawuje, i gżegżołka w sadu
Miasto lutnie i fletu śpiewa do obiadu.
Obaczę jeszcze z okna na sali swem okiem,
Ano bydło do domu bieży wielkim skokiem,
Czując że już noc bliska: bo wieczorna zorza
Znienagła postępuje z głębokiego morza;
Pasterze za niem idą, po lekku śpiewając,
A w wierzbową piszczałkę pięknie przygrywając,
I młode pastereczki w płótnie biało tkanem,
Każda co z lasa niesie w wieńcu przewijanym:
Ta orzechy, ta rydze, ta słodkie maliny,
Ta dojrzałe podziemki, ta czarne jerzyny,
Ta w koszyku plecionym wieniec kadzidłowy,
Owa wiązań bukwice, ta kwiat kalinowy.
Więc wtem popędzą owce i małe jagnięta
Na noc do zwykłych obór, i młode koźlęta,
Tłuste stado, i insze bydła rozmaite,
Z którego biorą co rok nabiały obfite.
Zaś pojrzym na ogrody pięknie ogrodzone,
I na stawy porządnie wszystkie narybione:
Awo w tym tłuste karpie i leszcze pływają,
W drugim dosyć karasi, w inszym zaś biegają
Z ostrym grzbietem okunie i szczuki zuchwałe,
Pstrągi i brzany w sadzu, i śliżyki małe.
Zaś pojrzę na swe gumno, a tak w sercu mojem
Mówić będę, z ochotą siedząc w oknie swojem:
Radujcie się już teraz brogi wypróżnione,
Coście na wiosnę do szkut były wymłócone,