Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 040.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Onego huku, który i skały przechodził,
A rybom co pływają na dnie morskiem szkodził.
I sam się Neptun nie śmiał ukazać nad wody,
Ani twarzy spaniałej, ani siwej brody.
Głos się wszędzie od grzmotu onego rozlegał
Po skałach, aż obłoków wysokich dosięgał.
Potem kiedy już strzelba ona ucichnęła,
A nawa do samego brzegu przystąpiła
Królewska, książę Karzeł tamże poważnemi
Przywitał go od wszytkich słowy takowemi:
Witaj wielki monarcho, królu na północy
Namożniejszy, który masz te narody w mocy
Co pod siedmią wysokich Tryjonów mieszkają;
Tobie tak wiele królestw powinność oddają,
Tobie hołdują bitni z dawna Sarmatowie,
Tobie Szwecya, tobie waleczni Gotowie,
Inflanci, Podolanie, Litwa, Filandya,
Ruś, Lapowie odlegli, i Ostrogotya,
Prusacy, co nad Wisłą głęboką mieszkają,
Tobie Żmudź, Mazurowie, poddaństwo oddają.
A ktoby mógł wyliczyć te krainy wszytki,
Które tobie hołdują, i czynią pożytki?
Te narody co w państwach ojczystych mieszkają,
Z wielką cię uczciwością i chęcią witają.
Zdawnaśmy twą osobę widzieć pożądali,
I przyjechania twego z radością czekali.
Bóg niech będzie pochwalon który mieszka w niebie,
Za to że przyprowadził do nas zdrowo ciebie,
I przeniósł cię przez wielkie oceańskie wody,
A na brzeg ten ojczysty wysadził bez szkody.
Otośmy wiary naszej cale dotrzymali,
I królestw tak szerokich tobie dochowali,
Szczęśliwie przyjmij państwa, po ojcu cnotliwym,
Po którym jako baczym jesteś frasowliwym,
A słusznie: bo i wszytka ta zacna korona
Jest po nim i dziś jeszcze wielce zasmucona,
Którego kiedy cnoty wspominać będziemy,
Wiele łez smutnych z oczu naszych wylejemy.
Tę nam jeszcze pociechę Bóg po nim zostawił,
Że cię na jego miejscu panem nam zostawił,