Strona:PL Niektóre poezye Andrzeja i Piotra Zbylitowskich 028.png

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

I insze dziwy, które Ocean szeroki
Ma w sobie, i które chowa nurt jego głęboki.
Tu chytra Partenope, tu Tyrce zdradliwa,
Tu Tryton, Halcyone tam zaś nieszczęśliwa,
Którą (przez żałość wielką gdy męża straciła
Od morskiej fale) Tetys w ptaka obróciła.
Dziwowali się wszyscy możnemu królowi,
Slicznej królowej, pannom, wszystkiemu dworowi,
Który na różnych nawach płynął rozsadzony,
Od polskich brzegów z panem swoim w szwedzkie strony.
Wprzód bieżał w swym okręcie admirał świadomy
Dróg morskich, hetman dzielny, i Moskwie znajomy
Swem męstwem, i Duńczykom, bo ich często swoją
Ręką płoszał, za łaską cny Gradywie twoją.
Za nim królewską zaraz żagle rozciągnione
Nawę śpiesznie pędziły, porąc wody słone.
A tuż królewna szwedzka z pannami swojemi,
Poglądając oczyma na morze wdzięcznemi,
Pobok królewskiej nawy była niedaleko:
Białe żagle poganiał wiatr zachodni lekko,
Łabędź świadomy wody pływacz znamienity
Stroną bieżał, białemi piórami okryty,
W którym legat papieski z towarzystwem swojem.
Pośpieszał się sterniku za staraniem twojem.
Więc Fortuna, na której podkanclerzy płynął
Tarnowski, a tenby był zgoła wszystkich minął,
By był chciał, bo tak śpiesznie łódż jego bieżała,
Że jako strzała z łuku tak właśnie leciała.
A z nim Pstrokoński prałat zacny i uczony,
I Podlodowski trukcas w cnoty ozdobiony,
I inszych zacnych ludzi niemało, Sękowski,
Narzemski, Jelitowski, kształtny Królikowski,
Dzierzanowski poeta, którego Kameny
U wszystkich są przyjemne i nie małej ceny:
Bo jako smaczny bywa sen spracowanemu
I słońcem zimnej wody kusz upalonemu,
Która z kamiennej skały obficie wypływa,
A onę śliczny jawor szeroki okrywa:
Tak ludziom jego wiersze uczonym przyjemne,
Któreby mogły błagać i bogi podziemne,