Strona:PL Modrzewski-O naprawie Rzeczypospolitej 118.jpg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łodzi rzeczypospolitej; gdy jeden członek ciała trapienie jakie cierpi, drugim żywot nie może być, a czego Boże uchowaj! gdyby nieprzyjaciel burzył, w jednej niebezpieczności byłyby majętności wszytkich, tak świeckich, jako i duchownych. Tego nie wiem, jeśli w liczbie ten podatek składających mają być policzeni mieszczanie i owi, co się w miasteczkach rolą żywią. Bo kmiecie, zda mi się, że zgoła od tego mają być wolni: ponieważ i na każdy rok dawają czynsze panom swoim i na każdy dzień robią — a zaprawdę nietylko że wielkie a ustawiczne z nich pożytki idą, ale też mało je nie za niewolniki, albo za bestye mają. I rozum tedy i przystojność radzi, aby ci, którzy ledwie kiedy wytchną od ciężkich brzemion, wytchnęli wżdy od takiego podatku. Ale o mieszczanach, którzy rolę mają, co mam mówić? Nie słyszę, aby każdego z nich miała być tak wielka majętność, żeby do składania pierwszej sumy wiele pomóc mogli, z której ledwie sami siebie z czeladzią na rok wyżywić mogą. K temu, jawna to rzecz jest, że częstokroć oni przedawają role swoje a drudzy też na insze majętności przychodzą. A nie widzę, ktoby chciał pierwszą sumę dać z roli, krórą drugiego albo trzeciego potym roku ma przedać. Mniemam tedy, żeby dosyć na tym było, aby oszacowano ziemię tych mieszczan, z których każdy wedle przemożenia majętności niechajby na każdy rok do wtórej sumy dawał dwudziestą część pożytków dorocznych. Tożby się niechaj rozumiało o ma-