Strona:PL Michał Bałucki-Grześ niepiśmienny 36.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Marynka za Dudziaka? — wrzasnął gwałtownie, — że aż baba odskoczyła on niego przerażona. I ojcowie poszli na to wesele?
— Dla czegóż iść nie mieli — tam cała wieś prawie sproszona. Weselisko sute jak nie pamiętają ludzie.
— Przecież Marynka mnie była obiecana.
— Tak ono było pono; ale skoroś nie chciał.
— Ja nie chciał?
— Tak mówili, żeś o niej do krzty zapomniał i wyszukałeś sobie pono jakąś Węgierkę.
— Kto to powiedział?
— A dyć sam pono pisałeś. Tak mówią we wsi.
— Ja? A psiawiara — zawołał, bo nagle błysnęło mu światło w głowie i odgadł podstęp Marcina.
— Ale mu to na sucho nie ujdzie — o! nie ujdzie. Zatłukę, jak psa. Ja go nauczę, ja się zemszczę.
Zostawił baryłkę i tłumoczek w rękach zdziwionej baby, a sam z kijem rzucił się naprzód w stronę, skąd dolatywało buczenie basów i znikł w ciemności.



ROZDZIAŁ ÓSMY.

Grześ na weselu Marynki.

Rojno i gwarno było w chacie wójta i około chaty. Ludzi jak na odpuście i wewnątrz i zewnątrz.