Strona:PL Michał Bałucki-Grześ niepiśmienny 31.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

bierał śmiałości i serca. Pochlebiało to jego próżności, gdy go inni rekruci widzieli chodzącego do pana kaprala, rozmawiającego z nim.
Otóż, wracając do rzeczy, z tą baryłeczką wina poszedł Grześ w zaufaniu do Marcina prosząc o napisanie adresu. Marcin, korzystając z tego, co mówił Grześ, że wino to pójdzie na spółkę dla wójta i Wojciechów — zaadresował posyłkę na ręce wójta, niby że jako urzędowa osoba i piśmienna łatwiej będzie mógł załatwić wszystkie formalności pocztowe przy odbiorze, a siebie wypisał jako tego, który posyła.
Wójt więc, odebrawszy tę posyłkę, był najpewniejszy, że to Marcin Dudziak jemu w podarunku owo wino posyła. Chwalił się tem przed całą wsią i zapraszał wszystkich, nie wyjmując ojców Grzesia na to wino, a gdy sobie podpił z uciechy, rozserdecznił się nad dobrocią i szlachetnością Marcinka: co to za chłopak, jakie złote serce — i do tego kapral, co lada chwila feldfeblem może zostać, a może oficerem.
— I taka figura uważacie — mówił — pamięta o mnie, przysyła mi co najlepsze wina i powiada, że woli Marynkę od wszystkich Węgierek. Co to za złote serce — jaka to szlachetność. Żeby tak chciał moją Marynkę, to dalibóg ani chwili bym się nie wahał.
— A nasz Grześ? — powstrzymywał go Wojciech — Przecieżeście mu przyrzekli.