Strona:PL Michał Bałucki-Grześ niepiśmienny 26.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

gadał, bo on teraz wielka figura, ze samymi starszymi tylko przestaje — kapralem jest, ale co ino patrzeć, jak feldfeblem zostanie, bo go pułkownik strasznie lubi, a panny pułkownikówny w oczy go chwalą, że taki swarny i ładny z niego chłopiec. Zapytywał mnie o Marynkę i kazał ją pozdrowić i powiedział, że choć węgierki ładne, ale ona jemu najmilsza“.
List ten sam Grześ poniósł na pocztę — biegł, jak pies więcej niż milę, bo chciał, żeby jaknajprędzej wiadomość o nim miała rodzina i Marynka.



ROZDZIAŁ SZÓSTY.

Co myślała Marynka o Grzesiu i Marcinie.

W istocie radość była wielka, gdy list doszedł do wsi. Rodzice bowiem, nie mając długo wiadomości o synu, trapili się, czy nie chory, czy nie umarł, czego Broń Boże. Byli tak ciekawi, co w liście stoi, że nie mieli cierpliwości biegać z nim do profesora, tylko pobiegli, gdzie im było najbliżej, do chaty wójtowej i kazali Marynce czytać na gwałt.
Czytała, jak umiała — nie uważając na przecinki, na punkty, — czytała jednym ciągiem, odpoczywając tam, gdzie jej tchu brakło, przekręcając wyrazy; ale ostatecznie rodzice, którzy słuchali więcej sercem, niż uszami, dowiedzieli się, czego chcieli, o co im najbardziej chodziło, że ich