Strona:PL Michał Bałucki-Album kandydatek do stanu małżeńskiego 065.jpeg

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tego domu, cofa się tedy i daje za wygraną. A jezeliby chciał walczyć, to znajdzie przeciw sobie uorganizowaną kompanją tych zaaklimatyzowanych przyjaciół, którzy w obawie utraty przyjemnych zabaw przez zamążpójście panien, prześladować go będą złośliwemi uśmiechami, szyderczem spojrzeniem, podejrzanemi szeptami, półsłówkami, przycinkami; będą usiłowali przed pannami obniżyć wartość takiego konkurenta pogardliwym sądem, ośmieszyć jakim żartem i najczęściéj się zdarzy, że panny zamiast stanąć w obronie prześladowanego poczciwca, przyłączają się do jego przeciwników, konkurent rejteruje wydzióbany przez wróble i fałszywa pozycja trwa daléj, czasem lat kilka. Panny czekają na stanowcze słowo, od adwentu do wielkiego postu, i każdego dnia budzą się z nadzieją, że tego wieczora los ich się rozstrzygnie. Gdy karnawał zawiedzie, czekają wielkiéj nocy, potém św. Jana, i tak daléj, więdnąc i schnąc i żółknąc i mizerniejąc z oczekiwania i niepewności. Kto kiedykolwiek zmuszony był czekać i nie mógł się doczekać, ten może sobie choć w części wyobrazić tantalowe cierpienia takiéj panny, żyjącéj w niezdecydowanéj pozycyi. Ile w tym czasie przebędzie silnych wzruszeń i zawodów, to się obliczyć nie da. Każde wejście takiego domniemanego konkurenta przyspiesza bicie jéj serca; cóż dopiero gdy powie coś takiego, co zapowiada stanowczą chwilę. Gdy np. powie którego wieczora: Panno Eleonoro mam do pani wielką prośbę. Panno Eleonora spuszcza oczy, krew z radością obiegać zaczyna całe ciało zwiastując każdéj jego cząstce wesołą nowinę, serce jak dzwon na resurekcyją wali głośno, a usta szepczą już oddawna przygotowane słowa: słucham pana. Wtedy on podaje jéj rękę obutą w jasną rękawiczkę i prosi: czy nie